To były zwykłe, środowe, popołudniowe zakupy w markecie za miastem. - Kupiłem między innymi banany - wspomina pan Grzegorz. Dojechał do domu. Wniósł owoce do przedsionka i poszedł po resztę toreb. Gdy wrócił, na ścianie, koło owoców, zauważył pająka.
- Od razu poznałem, że to nie „nasz”, tylko jakiś egzotyczny. Poruszał się błyskawicznie. Ledwie go złapałem do słoika. Dziękowałem losowi, że nie wylazł z bananów, gdy jechałem autem - opowiada ze śmiechem pan Grzegorz.
Na sklep... nie jest zły. Nigdzie też sprawy nie zgłosił. Bo w zasadzie nie czuje się zagrożony ani niezadowolony. - Mam taki pomysł, by pająka podhodować, podkarmić i oddać do marketu. Bo przecież płaciłem tylko za banany.
Nie udało mu się dokładnie ustalić, co to za gatunek. Nam też nie. - Według znajomego, który ma pojęcie o owadach, to może być jakiś ptasznik. Tyle że jeszcze młody - dodaje Czytelnik. Faktycznie - porównując zdjęcia z młodymi ptasznikami widać pewne podobieństwo. Warto jednak przypomnieć, że ptasznikowatych jest ponad 800 gatunków. Niektóre mogą mieć do 33 cm rozpiętości odnóży. Ten pana Grzegorza to na razie maluch. Taki na nieco ponad półtora centymetra.
Jakim cudem pająk znalazł się w bananach z podgorzowskiego marketu? Wysłaliśmy pytania do centrali sieci handlowej (na razie nie ujawniamy jej nazwy). Czekamy na odpowiedzi. Do tematu na pewno wrócimy.
- Gdyby ktoś inny był w podobnej sytuacji i jednak poczuł się niezadowolony, powinien zawiadomić inspekcję handlową i sanepid. A sklep na podstawie paragonu musi zwrócić pieniądze za towar z pająkiem - podpowiada miejski rzecznik konsumentów Tomasz Gierczak.
Czytaj też: Czy jadowite pająki przyjeżdżają do Polski w bananach? [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
