Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Barlinku piaskownica zamiast boiska

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Ostatni znieruchomiał na barlineckim stadionie... walec. Od ponad miesiąca na dawnym boisku przy ul. Sportowej nie dzieje się dosłownie nic.
Ostatni znieruchomiał na barlineckim stadionie... walec. Od ponad miesiąca na dawnym boisku przy ul. Sportowej nie dzieje się dosłownie nic. fot. Andrzej Ligenza
- Co my tutaj robimy? Tylko majtki zawodnikom pierzemy! Kiedyś musieliśmy dbać o boisko, ale teraz nie ma o co. Bo stadionu nie ma! - mówią zgodnie Teodor i Barbara Kaliwoszkowie, gospodarze obiektu w Barlinku.

- Eee, nie ma o czym gadać. Przecież pan widzi, co zostało z naszego stadionu. Cieszyć możemy się chyba tylko z tego, że mamy... największą piaskownicę w województwie zachodniopomorskim - mówi Tadeusz Sędłak, wieloletni kibic Pogoni Barlinek.

Widok rzeczywiście jest smutny. W miejscu dawnego, uroczego stadionu nad Jeziorem Barlineckim zastaliśmy zwały ubitego piasku i wykopy po trybunach. Żadnych prac, ani jednego robotnika. Trzysta metrów dalej, w środku lasu, znajduje się byłe boisko treningowe. Byłe, bo kawał piaszczystej płyty zajmuje zwalone drzewo, a nawierzchnia jest przeorana przez amatorów samochodowych wyścigów. O graniu tutaj w piłkę można jedynie pomarzyć.

Długo oczekiwany przez barlineckie środowisko remont miejskiego stadionu przy ul. Sportowej ruszył latem br. Ale jeszcze szybciej się skończył, bo zwycięzca budowlanego przetargu, szczecińska firma Masters, miała spore zastrzeżenia do projektu architektonicznego. A mówiąc dokładnie - do możliwości ochrony drzew, rosnących na samej granicy trybun. Wykonawcy zdążyli tylko usunąć starą płytę boiska i nawieźć warstwę piasku pod budowę nowej. Na początku września prace stanęły.

Negocjacje nie przyniosły żadnego efektu, więc w ubiegłym tygodniu Urząd Miejski odstąpił od umowy z wykonawcą. Co to oznacza w praktyce? Konieczność wykonania nowej dokumentacji i powtórnego ogłoszenia przetargu. Inwestycja, planowana początkowo do 31 stycznia przyszłego roku, wydłuży się przynajmniej do końca pierwszego półrocza. Piłkarze Pogoni i lekkoatleci filii Lubusza Słubice pozostaną bezdomni jeszcze co najmniej osiem miesięcy. Bo szybciej nie da się ułożyć nowego boiska, tartanowej bieżni i postawić częściowo zadaszonych trybun dla 940 kibiców.

Traf chciał, że budowlano-inwestycyjne problemy zbiegły się ze sportową odnową barlineckiego futbolu. Po 18 latach banicji, Pogoń wróciła wiosną do trzeciej ligi i z 19 punktami na koncie zajmuje dziś szóste miejsce w grupie bałtyckiej. Główny sponsor drużyny Grzegorz Kopaczewski widzi ją rychło nawet na ,,drugim froncie''. Rzecz w tym, że zespół nie ma ani gdzie, ani dla kogo grać. Z dziesięciu meczów jesiennej rundy aż osiem rozegrał na boiskach przeciwników, a dwa w roli gospodarza - gościnnie w Strzelcach Kraj. Wiosenny awans świętowało w ostatnich spotkaniach nawet po tysiąc widzów, lecz teraz występy ekipy trenera Jacka Świercza ogląda najwyżej kilkudziesięciu fanów. Reszta nie ma czasu i pieniędzy, by bezustannie podróżować za swoją ekipą.

Wielkim problemem stały się też treningi siedmiu drużyn: dwóch seniorskich, tyluż juniorskich i trzech dziecięco-młodzieżowych. - Seniorzy jeżdżą albo sześć kilometrów do Karska, albo dziesięć do Lutówka - mówi Mirosław Przyborowski, były prezes Pogoni. - Juniorzy rozgrywają mistrzowskie mecze w odległych o dziesięć kilometrów Pełczycach, zaś wszyscy młodzi trenują na dwóch orlikach w Barlinku. O normalnej pracy szkoleniowej nie ma mowy.

Gospodarze barlineckiego stadionu, Teodor i Barbara Kaliwoszkowie, widzą piłkarzy jedynie przed treningami i gdy ci wracają po zajęciach, by wziąć prysznic. - Tylko majtki chłopakom pierzemy! Kiedyś musieliśmy dbać o boisko, ale teraz nie ma o co. Bo stadionu nie ma! - mówią zgodnie. I nie bardzo wierzą, że powstanie przed rozpoczęciem następnego sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska