Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W chorobie nowotworowej ważne jest to, jak myślimy

Tatiana Mikułko
Krystyna Tarocińska jest psychologiem i pielęgniarką w Wojewódzkiej Poradni Onkologicznej. Magdalena Musiolik jest psychologiem klinicznym zajmującym się pacjentami w oddziale onkologii klinicznej z pododdziałem chemioterapii dziennej. Obie panie pracują w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.
Krystyna Tarocińska jest psychologiem i pielęgniarką w Wojewódzkiej Poradni Onkologicznej. Magdalena Musiolik jest psychologiem klinicznym zajmującym się pacjentami w oddziale onkologii klinicznej z pododdziałem chemioterapii dziennej. Obie panie pracują w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie. Tatiana Mikułko
Wiadomość o tym, że mamy raka, może zwalić z nóg. Jak wyzwolić w sobie energię do walki z chorobą i uwierzyć w powodzenie leczenia? Naszym Czytelnikom radzą Magdalena Musiolik i Krystyna Tarocińska.

- Jak ważne w leczeniu choroby nowotworowej jest odpowiednie nastawienie?
K. Tarocińska: - Zanim odpowiemy na to pytanie warto wspomnieć, co poprzedza rozwój choroby nowotworowej. Duży udział w procesie powstawania raka ma długotrwały stres, a raczej umiejętność radzenia sobie z nim. Życie w ciągłym napięciu przez rok, dwa lata, traumatyczne wydarzenia, to wszystko odbija się na zdrowiu. Powinniśmy nauczyć się, jak możemy pomóc sobie sami, czyli nauczyć się technik relaksacji i metod łagodzenia stresu.
M. Musiolik: - Komórki nowotworowe powstają przez całe życie. Gdy żyjemy w równowadze, organizm sam sobie z nimi radzi. Jeśli natomiast dojdzie do znacznego zachwiania równowagi, może ujawnić się choroba. Przewlekły stres, przeciążenia, branie na siebie zbyt wielu zadań - to zakłóca naturalną homeostazę organizmu.

- Stres ma też kluczowe znaczenie w procesie zdrowienia?
M. Musiolik: - Tak, a raczej to, jak sobie z nim poradzimy. Jeśli nauczymy się relaksować, wtedy nasz organizm będzie działał sprawniej. A mobilizację naszych sił, czyli energię stresu możemy ukierunkować na stawianie czoła chorobie.

- To wróćmy do pytania o nastawienie. Dowiadujemy się, że mamy raka. Ta informacja zwala z nóg, a my powinniśmy walczyć. Jak to zrobić?
M. Musiolik: - David Spiegel, który przez 30 lat pracował z grupami wsparcia dla pacjentów onkologicznych, ujął to tak:. "Najważniejsze jest mieć nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży, lecz być przygotowanym na to, że ułoży się jak najgorzej". I to powtarzam moim pacjentom - trzeba wyzwolić w sobie realistyczne nastawienie. Nie hurraoptymizm, bo często pod nim kryje się zaprzeczanie chorobie. Tłumiony jest lęk, smutek, gniew. A te emocje są potrzebne. Burza emocji na początku jest czymś normalnym. Dobrze, jeśli możemy ją z siebie wyrzucić i z kimś porozmawiać. Nie bójmy się też strachu. Strach jest po coś - uciekaj, albo walcz. Jest źródłem energii, która się przyda, jeśli do choroby podejdziemy jak do zadania.
K. Tarocińska: - W obliczu choroby często pojawia się apatia, depresja, brak współdziałania w leczeniu. Dlatego ważne jest, by mieć w sobie wolę życia, wiarę, nadzieję, dobre nastawienie i motywację do wyzdrowienia. To w połączeniu z pozytywnym myśleniem i oczekiwaniami stanowi tzw. biologiczne tryby procesu zdrowienia.

- Zdarzyło się, że informacja o chorobie paraliżowała tak bardzo, że odbierała wiarę w leczenie?
K. Tarocińska: - Niezwykle rzadko. Spotkałam tylko dwóch pacjentów, którzy odmówili leczenia. Przy czym, jeden z nich po roku wrócił do nas mówiąc, że wcześniejsza decyzja to był błąd.
M. Musiolik: - Podejście do choroby się zmienia, bo coraz częstsze jest myślenie o raku jako o chorobie, którą można skutecznie leczyć. Chorzy mają większy dostęp do informacji na temat profilaktyki i leczenia nowotworów, do osobistych świadectw tych, którzy pokonali raka. Często osoby publiczne dzielą się swoimi doświadczeniami, opowiadają, jak wyszły z choroby. Nie ma lepszej motywacji niż pozytywny przykład.
K. Tarocińska: - Duża w tym zasługa różnego rodzaju stowarzyszeń, np. Amazonek, pacjentów ze stomią. Jeśli w naszej okolicy nie ma grup wsparcia, można poszukać ich w internecie. Godna polecenia jest na przykład strona Akademii Walki z Rakiem oraz portal amazonki.net.

- Jak ważne w terapii jest wsparcie najbliższych?
M. Musiolik: - Bardzo ważne. Nic tak nie wzmacnia układu odpornościowego, jak dobry, ludzki kontakt. Jeśli ktoś ma bliskiego przyjaciela, któremu może powiedzieć absolutnie wszystko bez bycia ocenianym, to nie potrzebny mu psycholog.
K. Tarocińska: - Jeśli nie mamy wsparcia w rodzinie - a różnie się zdarza - możemy skorzystać z pomocy psychologa na oddziale lub w poradni zdrowia psychicznego.

- Co dobrego może wyniknąć z choroby?
K. Tarocińska: - Możemy na przykład zweryfikować nasze relacje z ludźmi. Wiele osób mówi, że nie spodziewały się tak wielkiego wsparcia od dzieci, współmałżonków. To jest ich zysk z choroby. Zdarza się też, że rodzina nie wytrzymuje próby. W obliczu tak trudnego doświadczenia możemy się przekonać, jakie naprawdę są nasze relacje.
M. Musiolik: - Zyski z choroby to też dobre doświadczenia, które nas spotykają. To, jak nauczyliśmy się odpoczywać, dbać o siebie, zwolnić tempo, medytować, otwierać na istotne wartości. I co z tego zachowamy, gdy choroba będzie w remisji.

- Ile jest prawdy w powiedzeniu, że komuś się nie udało wyzdrowieć, bo się poddał?
M. Musiolik: - Kiedyś przeprowadzono pewien eksperyment na szczurach. Trzem grupom wszczepiono komórki nowotworowe. Pierwsza grupa została pozostawiona sama sobie. Drugą i trzecią poddano elektrowstrząsom. Szczury z drugiej grupy miały możliwość nauczenia się unikania stresujących bodźców. Szczury z trzeciej grupy były na nie skazane, nie miały wpływu na to, co się dzieje i po jakimś czasie się poddały. To u nich najszybciej rozwinęły się guzy. To są jednak wyniki doświadczeń na szczurach, nie na ludziach.
K. Tarocińska: - Można je jednak w pewien sposób przełożyć na nasze reakcje. U niektórych pacjentów onkologicznych można zaobserwować bierność, brak wiary w leczenie i współpracy z lekarzem. Uważają oni, że za leczenie odpowiedzialny jest tylko lekarz. Nie myślą, że poprzez swoje zaangażowanie i współdziałanie w procesie leczenia, sami sobie też mogą pomóc.
M. Musiolik: - Zaufanie do lekarza, a nie bierne poddanie się, jest niezwykle ważne. Powinniśmy wierzyć w terapię, wiedzieć, po co ona jest i co się z nami dzieje, by odpowiednio współdziałać w leczeniu.

- Dziękuję.
Zrelaksuj się!
Skutecznym sposobem na odprężenie jest tzw. relaksacja Jacobsona. Polega ona na systematycznym napinaniu i rozluźnianiu poszczególnych grup mięśniowych. Ćwiczący - leżąc wygodnie z zamkniętymi oczami - podnosi dłoń i zaciska przez kilka sekund pięść, zwracając uwagę na uczucie napięcia w całej ręce. Następnie opuszcza ręce i rozluźnia mięśnie, odczuwając przyjemne odprężenie. Ćwiczenie powtarza się z pozostałymi częściami ciała - mięśniami twarzy, kończyn, tułowia, miednicy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska