Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Choszcznie koń miał łeb zamknięty na kłódkę (wideo)

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Na głowie konia była plątanina łańcuchów spiętych kłódką, w pysku łańcuch
Na głowie konia była plątanina łańcuchów spiętych kłódką, w pysku łańcuch fot. archiwum pogotowia
Pogotowie dla zwierząt zabrało panu Zygmuntowi konia i psy. - Od kilku lat znęcał się nad nimi - twierdzą inspektorzy. Rodzina jest innego zdania: - Dziadek nigdy nie bił zwierząt. Ogiera chcieli pozbyć się sąsiedzi w trosce o bezpieczeństwo swych dzieci.

Pan Zygmunt mieszka na os. Północnym. Nowe domy dzieli stara brukowa droga. Po prawej stronie kocich łbów są łąki. To tam 87-latek wypasał konia.

- Głodny na pewno nie chodził. Dziadek przesadził tylko, przywiązując mu do nogi kołek. Zrobił tak, żeby zwierzę mu nie uciekało - mówi sąsiad pana Zygmunta (mieszka kilka domów dalej, sam też kiedyś trzymał konia). Ludzie, którzy zawiadomili pogotowie z Trzcianki - według inspektorów to mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych - twierdzą, że starszy pan od kilku lat znęcał się nad zwierzętami. Pracownicy pogotowia i policjanci znaleźli czteroletniego ogiera na łące. - Na głowie konia była plątanina łańcuchów spiętych kłódką, w pysku łańcuch. Do prawej przedniej nogi przywiązany był grubą taśmą kołek długości 2 m i średnicy około 10 cm. Uniemożliwiał on mu poruszanie się - mówi Krystyna Kukawska, inspektor z pogotowia.

Bił kołkiem po głowie?

Pracownicy pogotowia odkryli blizny na nosie zwierzęcia oraz po obu stronach czaszki. Na grzbiecie widniały plamy białej sierści, co świadczy o martwicy powstałej od odparzeń od uprzęży. Na prawej przedniej kończynie na nadpęciu widniała blizna, prawdopodobnie od trzymania na uwięzi. Ogier przebywał na łące bez wiaty chroniącej go przed deszczem, wiatrem, słońcem i owadami.

Z relacji świadków, którzy powiadomili pogotowie wynika też, że właściciel pozostawiał konia na łące nawet kilka dni i nocy, a zwierzę nie miało wówczas dostępu do wody. Widzieli także, jak mężczyzna bije konia kołkiem po głowie. - Z dokumentacji filmowej i fotograficznej, jaką wykonali sąsiedzi, a także my w dniu interwencji jasno wynika, że zwierzę było bite. Świadczą o tym także obrażenia - mówią inspektorzy. Sprawdzili także stajnię. Okazała się nią mała rozwalająca się szopa. Zabrali też z posesji psy: sukę mieszańca owczarka niemieckiego i dwa szczeniaki. Z relacji sąsiadów wynika, że w dobrej kondycji były tylko dlatego, że to oni się nimi opiekowali.

Rodzina: Dziadek nie znęcal się nad zwierzętami

Wczoraj próbowaliśmy porozmawiać z panem Zygmuntem. Kontakt z nim jest bardzo trudny. 87-latek twierdzi, że jest głuchy. Jego rodzina zaprzecza oskarżeniom, że bił zwierzęta. - Mieszkamy w jednym domu. Gdyby się nad nimi znęcał, nas też by to poruszyło - mówi jego wnuczka. - Pogotowie zawiadomili sąsiedzi ze względu na bezpieczeństwo. Rodzice bali się, że ogier kiedyś się zerwie i zrobi krzywdę bawiącym się dzieciom. Rozumiemy to i nie mamy do nich żalu. Dziadek nie miał już sił, żeby opiekować się koniem.

Wnuczka pana Zygmunta zaprzecza też, że psy nie były karmione. - Codziennie dostawały resztki z obiadu - dodaje. Pogotowie dla zwierząt chce znaleźć zwierzętom nowy dom. Jeśli oskarżenia się potwierdzą, mieszkańcowi Choszczna grozi do dwóch lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska