- Krzyki, piski, panika! Chowały się za żonę, ale ona też wpadła w histerię. Robaki wyłaziły ze środka cukierków. Rozlazły się po stole, po podłodze, wpełzały nam na buty - dodaje.
Jak się okazuje, to nie pierwsze takie zdarzenie. Pół roku temu w podobnej sytuacji znalazła się synowa pana Romana. Odniosła wtedy robaczywe słodkości do sklepu. Ekspedientka zwróciła jej pieniądze, jednak cukierków się nie pozbyła. Sprawę kwituje krótko - Te robaki dla ryb są dobre, a nie dla ludzi.
Sprawdziliśmy sprawę w sanepidzie. Jak się dowiedzieliśmy nie wpłynęło do nich żadne zawiadomienie o felernych cukierkach. Anna Przybyt z zielonogórskiego sanepidu zapowiada jednak, że taka kontrola będzie miała miejsce w ciągu najbliższych dni. - Często jest tak, że do partii starych cukierków dosypywane są nowe. Te, które są na dole, mogą być nawet sprzed roku. Sprawdzimy to dokładnie podczas kontroli - zapowiada.
Do podobnego zdarzenia doszło także ostatnio w Lublinie. Tam również w jednym ze sklepów znaleziono cukierki, u których w środku znajdowały się żywe robaki. Według tamtejszego sanepidu za całą sytuację nie odpowiada producent, lecz właśnie sklep. – Najprawdopodobniej cukierki leżały w tym punkcie już bardzo długo. Mamy poza tym sezon, który sprzyja rozwojowi szkodników – wyjaśniała Barbara Sawa-Wojtanowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?