Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Dębnie zostanie karetka bez lekarza

Jarosław Janik
Z siedziby pogotowia w Dębnie wyjeżdżają dwie karetki. Od stycznia stacjonować będzie tylko jedna. Na dodatek bez lekarza.
Z siedziby pogotowia w Dębnie wyjeżdżają dwie karetki. Od stycznia stacjonować będzie tylko jedna. Na dodatek bez lekarza. Jarosław Janik
- Chcą nam zabrać karetkę - alarmują mieszkańcy Dębna. Potwierdzają to pracownicy miejscowej stacji pogotowia ratunkowego.

Szefowie Systemu Ratownictwa Medycznego Województwa Zachodniopomorskiego podjęli decyzję, że od 1 stycznia karetka specjalistyczna z lekarzem przeniesiona zostanie do Mieszkowic. Na miejscu zostanie ambulans podstawowy z dwoma ratownikami medycznymi. - To decyzja odgórna, z którą musimy się zgodzić - mówi Dariusz Milczarek, kierownik pogotowia ratunkowego w Myśliborzu. Lekarz tłumaczy, że karetka z Mieszkowic szybciej dojedzie do Boleszkowic i Siekierek niż z Dębna. - Ale co my zrobimy, jeśli na naszym terenie dojdzie do dwóch zdarzeń jednocześnie? - pytają pracownicy dębnowskiego pogotowia.

Polityczne decyzje

Od początku roku do wczorajszego przedpołudnia na terenie powiatu karetki wyjeżdżały 4 tys. 191 razy z czego z Dębna 2 tys. 475. Z licz wynika, że karetki w Dębnie były należycie wykorzystywane, co teoretycznie powinno świadczyć na korzyść miejscowego pogotowia. Ale władze województwa zdecydowały, że trzeba tak umiejscowić karetki, żeby skrócić czas dojazdu do miejsca zdarzenia. Zgodnie z przepisami, auto musi wystartować na akcję ratunkową w ciągu minuty od zgłoszenia. Dojazd na terenie miasta nie może być większy niż 15 minut. W terenie - nie może zabierać więcej niż 20 min. - W oparciu o powyższe dane i zapis ustawy, każdy wyjazd zespołu ratownictwa medycznego z Mieszkowic do Dębna będzie łamał normy czasowe dyktowane przez ustawę - tłumaczy Monika Bąk, rzeczniczka wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego.
W środowisku mówi się, ze to polityczne decyzje, nie podyktowane zdrowym rozsądkiem.

Strefa zagrożenia

Proponowanym zmianom przeciwny jest też włodarz Dębna.- Miasto ze względu na wydobycie ropy i gazu położone jest w strefie zagrożenia - mówi burmistrz Piotr Downar. I dodaje, że na terenie gminy są dwie drogi krajowe o wysokiej statystyce wypadkowej. Jego zdaniem, to mocne argumenty przemawiające za pozostawieniem dwóch pojazdów na miejscu w Dębnie. Burmistrz wysłał pismo w tej sprawie do władz wojewódzkich. Czeka na odpowiedź.
Szukając innego sposobu rozwiązania sytuacji już wiadomo, że w grę nie wchodzi kupno karetki lub zakontraktowanie jej na koszt gminy. - Nasz budżet tego nie udźwignie - mówi włodarz. Dobowy kontrakt auta z lekarzem kosztuje 2 tys. 600 zł. Zgodnie z ustawą o ratownictwie medycznym od 2010 roku wszystkie karetki mają jeździć tylko z ratownikami. - Czy warto wprowadzać zmiany i niepokój wśród mieszkańców, skoro za dwa lata ponownie trzeba będzie wszystko zmieniać - pyta Zdzisław Leśniański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska