Adrian Milczarek wprawdzie doprowadził do wyrównania. Rzucił się na ziemię i odbił piłkę, która przeleciała spokojnie nad zdziwionymi gośćmi i spadła tuż przy linii końcowej, ale to wszystko, na co było stać team wojskowych w pierwszym rozdaniu.
AZS zaczął grać perfekcyjnie. Akcje Wojciecha Lisa, Konrada Grześkowiaka i A.Milczarka, odbijały się od bloków Macieja Baumgartena, Roberta Bitnera, Piotra Przyborowskiego czy P.Gałki.
Początek drugiego seta również należał do gości, którzy nadal zatrzymywali ataki gospodarzy. Dopiero blok J.Śląskiego przyniósł dwupunktową przewagę, a W.Lis przebił się przez słabnącą obronę i zakończył drugą część. W trzeciej i na początku czwartej, role się zmieniły i to żaganianie zaczęli górować nad siatką. Jednak chyba za szybko chcieli pożegnać się z parkietem, bo zostali srogo skarceni. Zamiast 3:1 był remis. W tie-breaku AZS zagrał tak pewnie, jak w pierwszym secie, a Roman Kaczurowski silną ściną zakończył derby.
- Mamy potencjał w zespole, tylko trzeba czasu. Zespół z Żagania jest bardzo mocny, a pokonaliśmy ich na ich terenie. Pierwszy set wygraliśmy za szybko i za łatwo, ale końcówka znów należała do nas - skomentował spotkanie trener zielonogórzan Tomasz Paluch.
- AZS zagrał rewelacyjnie w bloku. W czwartym secie przegraliśmy na własne życzenie. Być może byliśmy zbyt pewni, że wygraliśmy już ten mecz. Szkoda - stwierdził coach wojskowych Adrian Milczarek.
SOBIESKI ŻAGAŃ - AZS UZ ZIELONA GÓRA 2:3 (14:25, 25:17, 25:20, 20:25, 13:15)
SOBIESKI: Grześkowiak, Lis, Milczarek, Śląski, Świerczewski, Matuszewski, Baugarten (libero), Azarko, Tobyś, Sajdak, Janusz, Woźniak.
AZS: Januszewski, Baumgarten, Gałka, Przybyrowski, Bitner, Mariaskin, Zasowski (libero), Kaźmierczak, Sowiński, Kępski, Zgórski, Kaczurowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?