To że 2012 r. będzie ciężki nie tylko dla samorządów, ale także dla krajowego budżetu, wiadomo od dawna. Jednak w Drezdenku dodatkowa dziura w budżecie - około 400 tys. zł - pojawiła się po ostatniej sesji.
Burmistrz Maciej Pietruszak zaproponował podwyżkę podatku od nieruchomości (a więc od gruntów, mieszkań czy budynków wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej). Opłata miała wzrosnąć o 8 proc. - Przez trzy lata nie podnosiliśmy tego podatku, podczas gdy okoliczne gminy robiły to systematycznie. Ta propozycja wynikała z sytuacji w gminie - tłumaczy burmistrz.
Samorządowcy z roku na rok muszą bowiem znajdować w kasach coraz więcej dodatkowych pieniędzy. Ustawa obliguje ich, by dochody równoważyły się z wydatkami. Kredyty można brać jedynie na inwestycje. - A jeśli uda nam się na nich zaoszczędzić, nie możemy tych pieniędzy przeznaczyć na bieżące wydatki - dodaje burmistrz. W przypadku Drezdenka przyszły rok będzie newralgiczny także z tego powodu, że od 2013 ma być już o wiele łatwiej. Wtedy do gminnej kasy powinny zacząć napływać petrozłotówki z rozpoczynającej działalność pobliskiej kopalni ropy i gazu.
Jednak podczas wspominanej sesji mający większość radni z klubu Porozumienie nie zgodzili się na tak wysoką podwyżkę podatku. Ostatecznie zostanie on podwyższony, ale tylko o 4 proc. Niższa stawka spowoduje więc, że w budżecie zabraknie tych prawie 400 tys. zł. - Dyskusja w naszym gronie trwała bardzo długo. Do końca biliśmy się z myślami - przyznaje przewodniczący rady Adam Kołwzan. - Wiemy, jakie konsekwencje może wywołać ta decyzja, ale tak wysokie podniesienie podatku uderzyłoby w najuboższych mieszkańców oraz w przedsiębiorstwa.
Podobnego zdania jest radny Włodzimierz Zarzyński, także sołtys Niegosławia. - Przyjmuję opłaty od ludzi. Widzę, jak im się ręce trzęsą, gdy muszą wydać pieniądze. Do tego ta podwyżka mogłaby spowodować wyprowadzkę z gminy firm transportowych. Takie informacje już do nas zaczęły dochodzić - tłumaczy.
Co oznacza brak kilkuset tysięcy zł w budżecie? - Nie mamy już z czego kroić, więc oszczędności musimy szukać np. w organizacji imprez. Nie odbędzie się majówka czy Jarmark Kasztelański - zapowiada burmistrz. - O połowę mniej pieniędzy dostaną też kluby sportowe, stowarzyszenia i sołectwa. Na wsiach inwestycje się odbędą, ale nie będzie już tylu pieniędzy w puli, która kiedyś nazywała się funduszem sołeckim.
Dla prezesa Radowiaka Drezdenko Leszka Taczały - jego drużyna wraz z Lubuszaninem reprezentuje miasto w okręgówce - obcięcie dotacji o połowę oznacza nawet wycofanie się z ligi. W tym roku Radowiak dostał po około 20 tys. zł na rundę wiosenną i jesienną. - Wystarcza to na opłaty dla sędziów i te ponoszone w związku, koszty energii, wynagrodzenia dla trenerów, księgowego i gospodarza obiektu oraz część wyjazdów na mecze - wylicza prezes, w którego klubie trenuje około 40 zawodników. - Nie kupujemy sprzętu sportowego, a na niektóre spotkania jeździmy swymi samochodami. Na normalne funkcjonowanie klubu w okręgówce potrzebne jest około 40 tys. zł na rundę.
W gminie w piłkę kopią jeszcze w Trzebiczu, Gościmiu i Rąpinie. Radny Zarzyński przekonuje jednak, że pieniądze na kluby muszą się znaleźć. Twierdzi też, że nie powinno zabraknąć dla sołectw. - Rozmowy o budżecie dopiero przed nami - dodaje.
- Liczymy, że przyszły rok będzie trudny, ale musimy go przetrwać. Później będzie już lepiej - stwierdza przewodniczący Kołwzan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?