Pod protestem z imienia i nazwiska podpisało się 17 osób. Poszło o znak zakaz zatrzymywania się. Pojawił się on kilka tygodni temu przy ul. Krakowskiej. - Uniemożliwiono nam nie tylko parkowanie, ale także czynności za i wyładunkowe związanych z codziennością życia - pisali mieszkańcy.
Chcą usunięcia znaku
Znak stoi przy wjeździe w ulicę Krakowską od ul. Rynek. Obowiązuje od tego miejsca do ul. Kościelnej. Ustawiła go gmina. Razem to jakieś 100 metrów zakazu. - Chcemy jego usunięcia! - mówi Jerzy Przylepa, reprezentant protestujących.
Po jednej i po drugiej stronie ulicy stoją w szeregu domu i firmy. Mieszkańcy podejrzewają, że znak postawiono na wniosek jednego z sąsiadów. Tłumaczą to tak: mieszka on po lewej stronie, a samochody parkowano po prawej. Przez to ruch odbywał się lewą stroną jezdni. Koło jego domu droga jest w jednym miejscu dziurawa. Wjeżdżające w nią auta ochlapywały jego nową elewację.
Zastępca burmistrza Adam Kołwzan potwierdza, że były takie protesty (przy okazji obiecał, że dziura będzie załatana; nie podał jednak konkretnego terminu), ale wniosek o postawienie znaku wpłynął od kogoś innego. - Przez zaparkowane samochody jedna z mieszkanek miała problem z wjazdem do swojej bramy. Poprosiła nas o znak - tłumaczy.
Gmina się zgodziła. Burmistrz podaje trzy argumenty za znakiem. Pierwszy: dotyczy skargi mieszkanki. Drugi: dotyczy nieprawidłowego parkowania jeszcze zanim postawiono tu znak. - Kierowcy stawiali samochody za blisko przejść dla pieszych i skrzyżowań - tłumaczy. Trzeci: obok ulic Krakowskiej i Kościelnej przygotowano mały parking dla mieszkańców.
Ważne dobro ogółu
Głos w tej sprawie zabrał także Jerzy Skrzypczyński, przewodniczący Rady Miasta i Gminy Drezdenko. - Mieszkańcy zwrócili się także do radnych, ale my nie możemy wchodzić w kompetencje burmistrza i podjąć uchwały o likwidacji znaku - mówi.
Gmina napisała prośbę o zgodę na postawienie znaku do starostwa powiatu strzelecko-drezdeneckiego. Ci dali odpowiedź pozytywną. - W takich sytuacjach procedura jest prawie zawsze podobna. Dostajemy wniosek z uzasadnieniem, do tego dołączone są projekty, mapy, itp. Nie ma potrzeby, żebyśmy każdy taki sygnał sprawdzali na miejscu. Zarządca najlepiej zna swoją drogą, a w tym wypadku jest to burmistrz - tłumaczy Elżbieta Sidor, naczelnik powiatowego Wydziału Komunikacji i Transportu.
Dodaje, że w centrum Drezdenka ogółem jest trudna sytuacja z parkowaniem, a ulicą są bardzo ciasne. - Luksusem byłoby, żeby każdy mógł zaparkować pod samym domem, ale nie zawsze jest to możliwe. Czasami trzeba wziąć pod uwagę interes ogółu - tłumaczy. Proponuje, aby mieszkańcy napisali prośbę do burmistrza o zlikwidowanie znaku, a następnie on ponownie zwróci się do starostwa.
Co sądzi policja?
Zapytaliśmy o opinię w tej sprawie Eugeniusza Pienio, komendanta policji w Drezdenku. Ten bardzo dobrze zna sytuację. - Po części rację mają i jedni i drudzy. Ciężko rozstrzygnąć, które argumenty są mocniejsze. Wcześniej nie było znaku i też jakoś funkcjonowaliśmy. Ale trzeba przyznać, że niebezpieczny był, np. wyjazd z ul. Kościelnej w Krakowską - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?