Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Drezdenku żyją bez wody

Agnieszka Drzewiecka 95 722 57 72 [email protected]
Każdy jednorazowo może wziąć tylko jedną butelkę wody. Dostarczana jest mieszkańcom dwa razy dziennie: w butelkach i z siedmiu beczkowozów, które przysłał wojewoda.
Każdy jednorazowo może wziąć tylko jedną butelkę wody. Dostarczana jest mieszkańcom dwa razy dziennie: w butelkach i z siedmiu beczkowozów, które przysłał wojewoda. Agnieszka Drzewiecka
W całym mieście słychać powtarzające się w rozmowach wyrazy: bakterie, zatrucia, śmierć, stężenie, skażenie, zagrożenie...

Czwartek, centrum Drezdenka. Każdy chodzi wyposażony w pełną lub pustą pięciolitrową butlę, butelki wypełniają rowerowe koszyki, stoją na chodnikach. Wszyscy mówią tylko o bakteriach. Skąd to wszystko?
W środę wczesnym popołudniem do mieszkańców dociera informacja, że woda w Drezdenku i 11 wsiach jest zakażona bakterią grupy coli. I to w dużym stopniu. Nie można wody pić, nawet przegotowanej. Nie można się nią myć. Można nią spłukiwać tylko toalety. Na ulice wyjeżdżają auta z megafonami, przez które podawany jest komunikat o zagrożeniu. Na drzewach i ścianach budynków rozwieszane są plakaty z informacjami o 42 jednostkach bakterii grupy coli w wodzie. Sanepid, władze miasta, dyrektor wodociągów - nikt nie pamięta podobnej sytuacji kryzysowej. Natomiast życie 14,5 tys. mieszkańców Drezdenka i okolicznych wsi wywraca się do góry nogami.

Aneta Gawkowska zaczyna się bać, bo pięcioro jej dzieci już zdążyło zjeść obiad ugotowany na zakażonej wodzie. Gdy idzie do sklepu, okazuje się, że została już tylko woda gazowana. Cały wieczór czeka, aż się wygazuje, żeby ugotować córeczce mleko.
Pani Anna widzi w supermarkecie, że coś jest nie tak. Ludzie ładują do wózków całe palety butelek wody. Słyszy, że chodzi o skażenie. Sama też kupuje, ale nie wystarcza do rana. Rano jabłka dla dzieci do szkoły myje oranżadą. - Te dostawy wody to za mało, gdy ma się troje dzieci. Chyba będę je kąpać w coli - żartuje.
Maciej Gewert przez cały poranek wypił mnóstwo kranówki. Wieczorem szuka w internecie objawów zatrucia bakterią coli. Czyta, że bakteria zaczyna działać po 42 godzinach. Kładzie się do łóżka cały w nerwach. - Całą noc zastanawiałem się, czy mnie trzaśnie - mówi.

Niektórzy twierdzą, że jak zagotuje się wodę przez godzinę, bakteria zniknie. Inni, że nawet wtedy kontakt z wodą jest zagrożeniem śmiertelnym. Telefony w sanepidzie urywają się. - Panika ludzi zżera - stwierdza Marzena Zasuwik, dyrektor powiatowej stacji sanitarnej w Drezdenku. - Najważniejsze, żeby przestrzegali podstawowych zasad higieny i stosowali się do zakazu używania wody. Wtedy nic im nie grozi - tłumaczy. Dodaje, że faktycznie bakteria po długim gotowaniu z wody znika. Ale w tym przypadku do oczyszczania wodociągu użyto ogromnej dawki chloru. I to on może niektórym osobom zaszkodzić, nawet po ugotowaniu.
Woda pitna dostarczana jest na placu Wileńskim, na parkingu na os. Mickiewicza, przy sklepie Polo i przy Zespole Szkół im. Sienkiewicza przy ul. Portowej oraz w każdej wsi zaopatrywanej przez wodociąg Drezdenko - o 9.00 i 17.00. Sanepid czeka na wyniki kolejnych badań. Będą dopiero w poniedziałek. Wtedy dowiemy się, czy problem się zakończy, czy przed mieszkańcami kolejne dni bez wody.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska