Zwykle jest tak: przez dwa-trzy tygodnie aparaty są nieczynne. Przyjeżdża ekipa i usuwa awarię. Ale to dopiero początek problemów. Po wyjeździe monterów we wsi zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Telefon, owszem, dzwoni, ale nie u tego, z którym chce się porozmawiać. Słuchawkę podnosi inny mieszkaniec wsi. Jakby tego było mało, podczas rozmowy słychać często głosy innych użytkowników - To skandal, nie po to płacę abonament, żebym nie mógł normalnie korzystać z telefonu! - denerwuje się Marek Drozd, członek rady sołeckiej. Dodaje, że gdyby nie telefony komórkowe, wieś byłaby całkowicie odcięta od świata.
Zakopać kabel
- Raz miałam nieczynny telefon. Zgłosiłam, że nie ma sygnału. Przyjechała ekipa, która usunęła usterkę. Jednak kiedy dostałam rachunek, okazało się, że ktoś dzwonił z mojego numeru za granicę! - opowiada jedna z mieszkanek. Przyznaje jednak, że Telekomunikacja uznała reklamację.
- To nieduża wioska, ale czy przez to mamy być traktowani gorzej od innych? - pytają w Drogominie. Według mieszkańców winnym całego zamieszania jest kabel telefoniczny, który biegnie wzdłuż wsi. - Ta instalacja powinna być zakopana w ziemi, a nie wisieć na słupach, w dodatku tak nisko. Kiedy pada deszcz albo wieje wiatr, wszyscy we wsi wiedzą, że przez telefon sobie raczej nie porozmawiają - uważa jeden z mieszkańców Zdzisław Otwinowski.
Podkreśla, że gdyby kabel biegł pod ziemią, byłby też zabezpieczony przed kradzieżą. - A tak już kilka razy go pocięli. Poza tym teraz to byle kombajnem można strącić całą instalację - mówi mieszkaniec Drogomina. Jego słowa potwierdza sołtys wsi Halina Sawicka.
- Ta sytuacja trwa już za długo. Kable telefoniczne są w bardzo złym stanie, a w dodatku są notorycznie kradzione. Zgłaszaliśmy prośbę do Telekomunikacji Polskiej o internet, ale w tej sytuacji jego podłączenie jest niemożliwe - mówi. M. Drozd dodaje, że i tak bałby się zakładać sieci.
- Jeśli z telefonami dzieją się takie rzeczy, to strach pomyśleć, co by wynikło z podłączenia do internetu - mówi.
Naprawią, ale nie teraz
- Sprawa Drogomina jest nam znana - twierdzi Maria Piechocka, rzeczniczka Telekomunikacji w Poznaniu. Według niej problemy z telefonami wynikają z częstych kradzieży kabla na odcinku Drogomin - Długoszyn. - Jeszcze w 2007 r. to była prawdziwa plaga. Kable ginęły co dwa-trzy miesiące - mówi i zgadza się z mieszkańcami, że kabel powinien być pod ziemią.
- Zakopiemy go, na pewno... jednak ze względu na koszty nie będzie to inwestycja na najbliższy czas - dodaje. Zachęca, żeby awarie zgłaszać na tzw. błękitną linię. Tylko jak, gdy telefony szwankują?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?