Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W drugiej lidze jest dobrze, ale może być lepiej

Przemysław Piotrowski
Oby akademicy upadali tak tylko dla kibiców po wygranych spotkaniach, ale klub stał na solidnych podstawach
Oby akademicy upadali tak tylko dla kibiców po wygranych spotkaniach, ale klub stał na solidnych podstawach fot. Tomasz Gawałkiewicz
W drugiej lidze nasze drużyny radzą sobie całkiem nieźle. AZS UZ Zielona Góra to główny faworyt do awansu, a Olimpia Sulęcin chce walczyć o pierwszą czwórkę. Orion Sulechów jako jedyny trochę zawiódł, choć to było do przewidzenia.

Ogólnie można powiedzieć, że jest dobrze, a może być lepiej. I oby przypadek wicelidera AZS-u UZ-u, który boryka się z olbrzymimi problemami finansowymi, nie był złym omenem. Jego bardzo wysokie miejsce w tabeli i zapowiedzi awansu mogą na dniach runąć w gruzach, jeśli nie znajdzie się jakiś sponsor lub nie pomoże miasto.

- Bez względu na wszystko musimy dać z siebie sto procent i w tej chwili nie zakładamy możliwości rozwiązania zespołu - twierdzi trener akademików Tomasz Paluch. - Mamy nadzieję, że nawet przy niesprzyjających okolicznościach przetrwamy tę rundę. No i musimy awansować, bo dobry wynik przyciąga sponsorów. Zdajemy sobie z tego sprawę i teraz walczymy już prawie o życie, bo jak nie będzie pierwszej ligi, to może już nie być zespołu...

Takiej możliwości nikt nie chce brać pod uwagę. Dlatego podsumowując występy akademików w pierwszej części sezonu może tylko składać ręce do oklasków. Ekipa wzmocniona Łukaszem Klucznikiem, Piotrem Borkowskim i Jakubem Kowalczykiem od początku była hegemonem rozgrywek, "zmiatała" z parkietu wszystkich bez wyjątku. Pierwszej porażki doznała dopiero w 13. pojedynku z UAM-em Poznań, a kolejnej w następnym z Krispolem Września, ale one mogą być pochodną fatalnej sytuacji finansowej klubu.

- Niepokoją nas te dwie porażki, ale to chyba kwestia psychiki - mówi Paluch. - Po pierwsze zawodnicy chyba uwierzyli, że są niepokonani, a po drugie ten brak pieniędzy i groźba rozwiązania zespołu, na pewno siedzą w ich głowach. Ale wierzę, że chłopaki sobie z tym poradzą.

Już w sobotę AZS UZ będzie gościć natomiast piąta w tabeli Olimpia Sulęcin, której gra może tylko napawać optymizmem. Stary skład uzupełniony kilkoma solidnymi zawodnikami prezentuje się bardzo dobrze.

- Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony - twierdzi szkoleniowiec sulęcinian Stanisław Szablewski. - Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce. W sam awans nie wierzę, a klub nawet nie jest przygotowany na to organizacyjnie, ale ograć się w play offach, to dla tych zawodników duża szansa na zbieranie doświadczenia i podniesienie umiejętności. Pierwszy mecz w tym roku zagramy natomiast z AZS-em UZ-em. Bardzo przyjemne derby, bo wygląda to tak, że oni muszą, a my możemy. Wierzę jednak, że to będzie kapitalne spotkanie, a derby wyzwolą wśród zielonogórzan hart ducha i zapomną o kłopotach finansowych.

- Jeśli chodzi o Olimpię, to miłe zaskoczenie, ale jestem bardzo rozczarowany postawą Oriona, bo gra tam wielu chłopaków, którzy odeszli z Zielonej Góry i których doskonale znam - twierdzi Paluch. - Sławek Janusz, Michałowie Gańko i Baumgarten, czy Mariusz Piątek to solidne chłopaki i wraz z kolegami powinni być wyżej niż na trzecim miejscu od końca.

- Rzeczywiście liczyłem na więcej - uważa szkoleniowiec sulechowian Marcin Bilon. - Głupio straciliśmy kilka punktów, ale to co najgorsze, to że nie potrafimy grać całych meczy na równym poziomie. Prezentujemy się dobrze jeden, góra dwa sety, a potem wszystko się sypie. Nie mamy co marzyć o bezpiecznym miejscu w tabeli i trzeba będzie powalczyć o utrzymanie w play offach.

Orion rzeczywiście nie może się na dobre przełamać, a do tego ma pecha z kontuzjami. Przez dłuższy czas nie grał Paweł Myślicki, na poszczególne mecze wypadali Jakub Pudzianowski, Bartosz Lickindorf, czy Miłosz Olejniczak. Z zastąpieniem ich były problemy, a pozyskany z AZS-u UZ-u Mariusz Piątek wciąż nie potrafi unieść ciężaru gry w ataku w decydujących momentach.

- Nie chcę robić rewolucji, ale popracowaliśmy nad psychiką i taktyką - twierdzi Bilon. - Prawdopodobnie zmienimy także ustawienie. Nie ukrywam, że kilku zawodników mnie zawiodło, ale wierzę, że pokażą na co ich stać w nowym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska