Decyzja o planowanych zwolnieniach zapadła na początku tygodnia. Pracownicy dowiedzieli się o niej w środę. Według oficjalnego stanowiska, zakład musi ograniczyć swoją produkcję w Polsce, ze względu na „spowolnienia na światowych rynkach”.
- Podjęcie tej decyzji było niezbędne - tłumaczy Yasuhito Ebine, prezes Funai Electric Europe. - W sytuacji dużej niepewności co do przyszłości rynków eksportowych musimy szybko reagować i podejmować nawet trudne z punktu widzenia załogi decyzje.
- Zakład w Nowej Soli zatrudnia obecnie 170 osób - informuje z kolei Renata Mitura, marketing menedżer firmy na centralną i zachodnią Europę. Nie chce jednak mówić, ile konkretnie osób może zostać zwolnionych. - Na razie jest za wcześnie, negocjacje dopiero trwają. Restrukturyzacja przeprowadzona będzie zgodnie ze wszystkimi przepisami. Poinformowaliśmy o niej związek zawodowy, w najbliższy wtorek będziemy kontynuować nasze rozmowy - opowiada Mitura.
Czytaj też: „Klęska” urodzaju w nowosolskiej strefie
Nam udało się jednak ustalić, że liczba osób, które mogą stracić pracę, waha się między 75 a 90. Mowa jest zatem o połowie załogi, z czego większość do zwolnienia to kobiety.
- 28 czerwca rozpoczynamy negocjacje - zapowiada Wiktor Sobociński, przewodniczący Związku Zawodowego Alternatywa, który działa w Funai. - Mogą potrwać do około dwóch tygodni.
Zgodnie z obowiązującym prawem, porozumienie między zakładem a związkiem musi być zawarte w ciągu 20 dni. A pracodawca musi przedstawić wszelkie niezbędne informacje dotyczące stanu firmy oraz propozycje odnośnie do przebiegu planowanych zwolnień. - Musimy poważnie zastanowić się, jak zabezpieczyć tych ludzi, negocjować ewentualne odprawy - tłumaczy Sobociński.
Przypomnijmy, że to już drugie grupowe zwolnienia w Funai w ciągu zaledwie dwóch lat. Firma, która zajmuje się produkcją telewizorów LCD, zainwestowała w Nowej Soli w 2006 r. Był to swoisty „okręt flagowy” rozwijającej się w mieście podstrefy Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Sielanka nie trwała jednak długo. W marcu 2009 Japończycy po raz pierwszy zdecydowali się na drastyczne zmniejszenie zatrudnienia. Wszystko z powodu krachu na światowych rynkach finansowych, który zahamował liczbę zamówień na produkowane w fabryce towary. Podobne zwolnienia przeprowadziła wcześniej inna firma w strefie - Fatsa Nowa Sól, zajmująca się produkcją tapicerki samochodowej.
Z 255 osób, które zatrudniano w 2009 r. w Funai, dziś pozostało 170. Teraz, ponownie z powodu braku zamówień, liczba ta może zmniejszyć się nawet o połowę...
- Mamy nadzieję, że sytuacja jest tymczasowa, że koniunktura się zmieni i po jakimś czasie ponownie będziemy mogli przyjmować ludzi - mówi Mitura.
Na razie trudno jednak o optymizm, bo choć Japończycy wkraczali do Nowej Soli z myślą o ekspansji na zachodnioeuropejski rynek, to głównymi odbiorcami nadal pozostają kraje ze Wschodu. Ponadto wciąż bolesne są skutki kataklizmu w Japonii. Eksperci już wcześniej mówili, że może odbić się on czkawką dla całej światowej gospodarki. Na razie odbija się w Nowej Soli...
Czytaj też: Kobiety z Esser Polska protestują od wielu miesięcy
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?