Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Głogowie kanary naraziły się bojowemu działaczowi

Dorota Nyk
Prezydent obiecał rozpatrzyć doniesienie na firmę kontrolującą pasażerów w autobusach miejskich.
Prezydent obiecał rozpatrzyć doniesienie na firmę kontrolującą pasażerów w autobusach miejskich. fot. Dorota Nyk
"Spotkanie z tymi kanarami zapamiętasz do końca życia" - artykuł pod takim tytułem napisał głogowianin Patryk Kosela. Jest on znanym działaczem lewicowym i dziennikarzem "Trybuny Robotniczej". Pecha miały więc kontrolerki, które jakiś czas temu straszyły go mandatem....

Kosela jakiś czas temu, wieczorem, kiedy jechał autobusem miejskim z dziewczyną, został zagadnięty przez kontrolerki biletów. Okazało się, że na biletach, które skasował, widnieje zła data - następnego dnia, w środku nocy. Kontrolerki były na początku wyrozumiałe, ale jedna z nich postraszyła go, że następnym razem jednak dostanie mandat, bo jej zdaniem jeden z biletów skasował dopiero, kiedy ją zobaczył.

To był dla niego straszny obciach, potwornie się zdenerwował. Cóż, taki bilet kosztuje 2,50 zł. Po odwiezieniu dziewczyny na dworzec przybiegł do naszej redakcji. Był tak zdenerwowany, że ledwo mówił.

Teraz nie odpuści

Pecha miały jednak te kontrolerki, które sprawdzały mu bilety. Kosela, znany działacz Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80", publicysta lewicowej "Trybuny Robotniczej", postanowił, że im nie odpuści.

Pisaliśmy już o tym, że złożył skargi na zachowanie kontrolerek zarówno do zarządu spółki Komunikacja Miejska jak i do firmy kontrolerskiej "Arsen". Od obu otrzymał już przeprosiny na piśmie, komunikacja miejska wyjaśniła, że kasowniki w autobusie były zepsute.

Jednocześnie obie firmy na końcu przeprosin przyznały, że według relacji kontrolerek jego zachowanie nie do końca było uczciwe. Podobno jedna z nich widziała, jak kasował bilet. Kosela temu zaprzecza, zrobił nawet wyliczenia, że to było niemożliwe. I oczywiście nie zaprzestał walki z firmą kontrolerską "Arsen".

We wtorek na łamach "Trybuny Robotniczej" opublikował obszerny artykuł, w którym zebrał wszystkie negatywne zdarzenia i opinie o Arsenie, które ukazały się w prasie lub telewizji w całej Polsce. Trochę tego było: wydarzenia ze Słupska, Włocławka, Szczecinka, Starachowic, Olsztyna, Zielonej Góry i Głogowa. Opisał także swoją własną nieprzyjemną historię.

" By być skutecznym w tropieniu i karaniu gapowiczów nie trzeba jednak iść drogą "Arsena". Znane są bardziej cywilizowane, a nie mniej skuteczne metody" - napisał w podsumowaniu. Artykuł przedrukował portal Wirtualna Polska.

Komunikacji to się opłaca

To jeszcze nie koniec. Patryk Kosela napisał apel do prezydenta głogowa Jana Zubowskiego, w którym - przytaczając różne przykłady - przekonuje go, że powinien zrobić wszystko, by Komunikacja Miejska rozwiązała umowę z tą spółką. Inaczej bowiem spadnie na niego odpowiedzialność za to, co będzie się w przyszłości działo w miejskich autobusach.

Komunikacja Miejska niedawno analizowała współpracę z "Arsenem" i przedłużyła umowę tej spółce. - Dziennie w Głogowie wozimy 10 tysięcy osób. Jeśli poskarży się jedna czy dwie, to jest zaledwie promil - mówi prezes spółki Robert Grodecki. - Przy wszystkich mankamentach, jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Oni są znacznie bardziej skuteczni jeśli chodzi o egzekwowanie kar niż kontrolerzy, którzy pracowali kiedyś w komunikacji - dodał.

- Konfliktowe sytuacje przy kontrolowaniu pasażerów w autobusach zdarzają się w całej Polsce, od Bałtyku po Tatry. Trzeba z kontrolerami rozmawiać, edukować ich - i my to robimy. Wyjaśniamy też każdą sprawę, z którą ktoś się do nas zgłosi - dodaje.
Ostatnio na tapecie jest afera z panią, która miała bezpłatną kartę na przejazd i kontrolerka poprosiła ją o okazanie najpierw legitymacji rencisty, która ją uprawnia do bezpłatnych przejazdów, a potem jeszcze dowodu osobistego. Pani go przy sobie nie miała twierdząc, że nie ma takiego obowiązku. Interweniowała policja. Ta sprawa jest wyjaśniana.

- Kontrola musi być, bo inaczej ludzie jeździliby bez biletów - mówi prezes Grodecki. - Szacujemy, że w naszych autobusach na gapę jeździ 30 proc. pasażerów. Mamy z tego stratę 1,5 mln zł. Kontrolerki też się skarżą, że są źle traktowane i wyzywane przez pasażerów - od grubych, głupich, niewykształconych. Pan Kosela też obraża te kobiety. On, człowiek lewicy, z pogardą i nienawiścią wypowiada się o nich - kontrolerkach, ludziach ciężkiej pracy, także słabo wynagradzanych. To mi się źle kojarzy.

Zapytaliśmy w urzędzie miasta, czy prezydent odpowie na apel P. Koseli. - Komunikacja Miejska jest spółką, która ma swoje władze i tylko one decydują, z kim chcą współpracować. Nie wiem jak prezydent miałby wpłynąć na ich decyzję. Ale rozpatrzy sprawę w poniedziałek - mówi prezydencki rzecznik Krzysztof Sadowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska