Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Głogowie lokatorzy cierpią przez smród w łazience

Anna Białęcka
W łazience Teresy i Mieczysława Woźniaków strasznie śmierdzi. ZGM zobowiązał się znaleźć źródło ich problemu
W łazience Teresy i Mieczysława Woźniaków strasznie śmierdzi. ZGM zobowiązał się znaleźć źródło ich problemu Fot. Anna Białęcka
Teresa i Mieczysław Woźniakowie mają śmierdzący problem. W ich łazience jest taki fetor, że trudno z niej korzystać. Kobieta płacze rzewnymi łzami, bo ma już swoje lata i udar mózgu za sobą. Potrzebny jest jej spokój, a nie wywołujący torsje smród.

Problem z dziwnymi zapachami ich łazience zaczął się jakiś rok temu. Jednak od dwóch miesięcy bardzo się nasilił. - Nie wiemy jak żyć - mówi kobieta ze łzami w oczach. - Boimy się kąpać, bo nie wiadomo czy to, co śmierdzi nie działa trująco na nasze organizmy. Nawet wyjście do toalety może być groźne.

Kiedy państwo Woźniakowie opowiedzieli nam w redakcji o swoich problemach, umówiliśmy się na spotkanie w ich mieszkaniu. Pani Teresa jest schorowana kobietą, ma za sobą kilka udarów, nerwicę. Potrzebny jest jej spokój, a nie nerwy przezywane w związku z tym fetorem.

To nie jest z junkersa

Małżeństwo mieszka w budynku komunalnym ZGM przy pl. Tysiąclecia. Po wejściu do łazienki faktycznie czuć okropny fetor. Przebywanie w niej dłużej niż minutę okazało się niemożliwe. Co to za smród? To nie jest to zapach gazu z junkersa, ani wyziewów kanalizacyjnych. Nie przypomina to także fetoru zgnilizny.

- Byliśmy w administracji osiedla - opowiada pan Mieczysław. - Tam potraktowano nas bardzo uprzejmie. Pani, która z nami rozmawiała powiedziała, że sprawę musi zbadać kominiarz, i że takiego kominiarza przyśle do naszego mieszkania.

Kominiarz pomachał

I faktycznie szybko przysłała. Kominiarz zameldował się w mieszkaniu Woźniaków. - Ucieszyliśmy się, że nasze problemy się wreszcie skończą - mówi pani Teresa. - Kominiarz poszedł na dach, wpuścił do komina wentylacyjnego tę swoją kuleczkę na drucie. Pomachał nią, pomachał, aż się mu to jajeczko urwało. Potem, zamiast nasz problem rozwiązać, to je szukał w tym kominie.

I co? I nic. Jak śmierdziało, tak nadal śmierdzi. - Ten kominiarz to taki mądry był, że poradził nam żebyśmy okna otwierali. Może mam przy otwartych oknach kąpać się? Niech sam się tak kąpie.

Okna zbyt szczelne

Kłopot ze smrodem w łazience i strachem o zdrowie życie nie zniknął. - Kto temu zaradzi? - pytają starsi ludzie. Z takim pytaniem zwróciliśmy się do administracji. - Niestety, kominiarz nie dał nam żadnego znaku, że problem w tym mieszkaniu pozostał, a powinien - poinformowano nas w siedzibie przy al. Wolności. - Generalnie problem brzydkich zapachów w budynkach przy pl. Tysiąclecia istnieje od chwili, gdy we wszystkich mieszkaniach wymieniono tam okna. Jakoś projektant nie pomyślał o odpowiedniej wentylacji.

Kiedy jednak wyjaśniliśmy, że smród w łazience Woźniaków musi mieć inne źródło, usłyszeliśmy zobowiązanie sprawdzenia tego lokalu. - Na razie sprawdziliśmy wszystkie mieszkania w pionie, nikt nie narzekał na smród - poinformowała nas z-ca kierownika Małgorzata Holcman. - Na razie nie zastaliśmy państwa, Woźniaków, ale na pewno udamy się do nich ponownie z ekipą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska