Nie odśnieżył dachu właściciel budynku przy al. Wolności. W czwartek spadała z niego wielka czapa śniegu i uszkodziła dwa samochody. Podobnie w tym miejscu było rok temu, śnieg uszkodził jedno auto.
- My na podobnym budynku, stojącym dosłownie obok, założyliśmy płytki przeciwśniegowe. Ale to oczywiście kosztowało - mówi kierownik osiedla Śródmieście Kazimierz Koleśnik. - Mamy ponadto przykre doświadczenia w związku z tym, że w zeszłym roku na pl. 1000-Lecia i na ul. Mickiewicza sople z dachów spadły na przechodniów. Tłumaczyliśmy się potem na policji, mimo że nic wielkiego nikomu się nie stało.
Dlatego w blokach ZGM sople z dachów ściągane są od środy. Codziennie przy kilku ulicach. Pogoda jest niestety taka, że w niektórych miejscach trzeba to robić codziennie - na przykład z budynku przy al. Wolności naprzeciwko ogólniaka czyszczone było w środę i w czwartek.
- W tej chwili mamy oczyszczone z sopli wszystkie budynki na naszym osiedlu - mówił nam w piątek K. Koleśnik. - Ale prognozy są takie, że będzie lekka odwilż, a potem znów mróz ściśnie. Najprawdopodobniej w poniedziałek będziemy zaczynali od nowa.
Dla lokatorów tych bloków to nie są dobre wiadomości, gdyż takie oczyszczanie jest bardzo kosztowne. W ZGM-ie są wspólnoty mieszkaniowe i ich członkowie za każdą taką usługę muszą płacić.
- To nie jest tanie - przyznaje Koleśnik. - Wynajem podnośnika kosztuje 100- 200 zł za godzinę. Niektórzy mieszkańcy dzwonią do nas zdenerwowani, pytają po co to usuwamy, i grożą, że nie zapłacą. A my usuwamy, bo tak nakazuje prawo budowlane. Na razie nie usuwamy śniegu z dachów, bo pokrywa śnieżna nie przekroczyła jeszcze 30 cm.
- My już mamy pousuwany śnieg z dużych powierzchni sklepów, tam, gdzie pokrywa śnieżna przekroczyła 30 cm - mówi rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej "Nadodrze" Adam Borysiewicz. - Oczyściliśmy dachy m.in. na dwóch sklepach Eko. To był koszt rzędu około 1.000 zł brutto za jeden sklep.
Służby spółdzielni za usuwanie sopli i nawisów śnieżnych z budynków znajdujących się w pobliżu ciągów komunikacyjnych zabrały się pod koniec tygodnia. Spółdzielnia zatrudnia do tego wszystkiego specjalistyczne firmy alpinistyczne, wynajmuje podnośniki. Dachy są codziennie sprawdzane.
- Spodziewamy się, że trzeba będzie robić to wszystko kilka razy, zanim zima odpuści - uważa Borysiewicz. Ale zaraz dodaje, że po doświadczeniach zeszłego roku spółdzielnia jest o wiele lepiej przygotowana.
- Analizę ekonomiczną kosztów związanych z zimową akcją zrobiliśmy już latem. Zorganizowaliśmy przetargi, zatrudniliśmy firmy, wynegocjowaliśmy znacznie niższe ceny. W zeszłym roku, kiedy nagle trzeba było czyścić dachy, koszty takich usług były ogromne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?