W Głogowie wreszcie zamknęli stary hotel

Budynek zamknięty na trzy spusty, z zabitymi dyktą drzwiami, będzie tak pewnie stał nawet jeszcze dwa lata. Obok kończy się remont bliźniaczego bloku, który jeszcze kilka miesięcy temu wyglądał tak samo fatalnie. Ten pierwszy ma być oddany do użytku za kilka miesięcy. Będzie tam kilkadziesiąt nowych mieszkań socjalnych.

Ten następny także ma zostać całkowicie przebudowany i kiedyś będzie w nim około 70 nowych mieszkań komunalnych. Jak dotychczas została wyłoniona firma, która sporządzi dokumentację techniczną przebudowy. Może to trwać kilka miesięcy. Przetarg i rozpoczęcie prac można przewidywać na 2011 rok, a więc jest to już zadanie dla radnych nowej kadencji i dla przyszłych władz miasta.

- Dzięki ogromnemu wysiłkowi pracowników Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej oraz naszego wydziału komunalnego, udało się nam w ciągu minionego roku wykwaterować z obu budynków ponad sto rodzin - powiedział na krótkiej konferencji prasowej z okazji zamknięcia budynku prezydent Jan Zubowski. - A przecież od 1995 roku te dwa bloki, stojące w centrum dużego osiedla, były pomnikiem niegospodarności.

W zamykanym bloku jeszcze niedawno mieszkali ludzie. Dla większości rodzin udało się znaleźć mieszkania, ale sytuacja kilku osób wykwaterowanych z tego miejsca z pewnością się pogorszyła - jeśli to sobie można wyobrazić. - Tylko 15 proc. mieszkańców tego bloku nie otrzymało od nas lokali docelowych - podkreśla wiceprezydent Leszek Szulc. - Dla pozostałych gmina wygospodarowała mieszkania w swoich zasobach. Tylko wnioski pięciu lokatorów rozpatrzyliśmy negatywnie, gdyż nie kwalifikowali się do przydzielenia im lokalu. 18 rodzinom sąd nie przyznał lokali socjalnych, ale my im zapewniliśmy lokale tymczasowe. Sześć osób skierowaliśmy do domu samotnej matki lub przytułku dla bezdomnych. Zapewniam jednak, że wiosną sytuację części z nich będzie rozpatrywała jeszcze społeczna komisja mieszkaniowa.

Jedną z osób, które nie otrzymały lokali, jest Ewelina Madej, mama 3,5 - letniej dziewczynki, bohaterka naszych artykułów. Ostatnio spotkaliśmy ją na mieście. Nie chce iść do domu samotnej matki. - Mieszkamy z córką w kuchni u mojej mamy. Nie wiem co dalej będzie, bo na dodatek straciłam pracę - powiedziała nam. Dwóch mężczyzn zostało skierowanych do przytuliska w Żukowicach.
Wiemy, że jeden z nich tam zamieszkał. Żyje w pokoju z kilkoma innymi bezdomnymi.

Kilka rodzin przeprowadziło się do lokali tymczasowych. Podpisali umowy z miastem na trzy miesiące. Jeśli miasto im ich nie przedłuży, to zasilą grono głogowskich bezdomnych.

- Budynek przy ul. Merkurego był w bardzo złym stanie, stwarzał zagrożenie dla ludzi - tłumaczy prezydent Jan Zubowski. - Przystosowanie go do użytku kosztowałoby miasto około 2 mln zł. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby już teraz wykwaterować wszystkich mieszkańców i znaleźć im lokale.

Budynek jest w fatalnym stanie, szczególnie wewnątrz. Niektórzy lokatorzy zabrali swój dobytek, ale są i tacy, którzy odeszli stąd chyba tak jak stali. Są jeszcze umeblowane pokoje, na stole stoją talerze z resztkami jedzenia, na krześle leżą rzucone spodnie. W szafkach rząd butelek po piwie. Jeden z mieszkańców parteru podpalił swój lokal. Spłonął cały pokój, część korytarza, a nawet drzwi do mieszkania naprzeciwko.