Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie nielegalna winda urwała się i runęła z 11. piętra na parter!

(tr)
To ślad po kontroli Urzędu Dozoru Technicznego. Towarowa winda z Watrala nie była sprawdzana przez fachowców.
To ślad po kontroli Urzędu Dozoru Technicznego. Towarowa winda z Watrala nie była sprawdzana przez fachowców. fot. Tomasz Rusek
Urząd Dozoru Technicznego o tym dźwigu nawet nie wiedział! Nigdy go nie widział, nie badał, nie testował. - Składamy zawiadomienie do prokuratury - usłyszeliśmy w tym urzędzie. Administrator: - Eee, komuś się meble przewróciły i tyle...

Chodzi o wieżowiec potocznie nazywany przez gorzowian Watralem. To 11-pietrowiec na Górczynie, kawałek od parku Górczyńskiego. Są tutaj przedstawicielstwa wielu firm, siedziba TVP Gorzów, przychodnia, cukiernia, centrum zabawa dla dzieci - mnóstwo spółek i biur. Od niedawna także wydziału Urzędu Miasta - zajmują trzy ostatnie piętra.

Dziwna historia

O tym, że doszło tam do dziwnej historii z windą w roli głównej, dowiedzieliśmy się od pracowników już tydzień temu, w dniu wypadku. Jednak każdy tylko słyszał o nieszczęściu, ale nie potrafił podać żadnych szczegółów. Natychmiast zadzwoniliśmy jednak na policję - nie było żadnego zgłoszenia! Poza tym na miejscu, jak gdyby nigdy nic, działały wszystkie (jak się wówczas wydawało) dwie windy, jakie są! - Właśnie jadę jedną z nich. Druga też widziałam, że działa - mówiła nam zaskoczona pytaniami jedna z kobiet, która pracuje w tym biurowcu.

Dziś dowiedzieliśmy się, że do wypadku faktycznie doszło. Pękła lina w windzie budowlanej, która przez lata służyła za techniczny dźwig do przewożenia towarów. - Była wypełniona naszymi biurowymi rzeczami. Spadła z jedenastego piętra na parter. Huk był ogromny, aż sufit strzelił w tej kabinie. Na szczęście nie ucierpiał żaden człowiek - powiedziała nam rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla.

Nikt nie badał

W Gorzowie jest około 900 wind. Teoretycznie nie mają prawa ustrzec się dokładnej kontroli, jaką co rok przeprowadzają specjaliści z Urzędu Dozoru Technicznego (to oni zostawiają na ścianach małe zielono-białe naklejki z datą przeglądu). Jakim więc cudem dopuścili do użytku tak stary dźwig, w którym lina puściła ze starości? Otóż nie dopuścili. Bo jej nie badali! Bo o niej nie wiedzieli! Bo nie ma jej nawet w informatorze o wieżowcu (w oficjalnej prezentacji administracja podaje: ,,budynek jest wyposażony w dwie windy'')!
- To urządzenie działało nielegalnie, bez zgłoszenia, bez badań, bez żadnego nadzoru z naszej strony. Nawet nie można tego nazwać windą, bo był to stary, zużyty budowlany dźwig przerobiony na platformę do przewozu towarów. Najprawdopodobniej podczas załadunku na platformę wchodzili także ludzie. Pan wie, co było, gdyby w momencie tego wypadku byli w środku? - mówił nam Wojciech Miedzianowski z UDT.
Stwierdził, że niedługo urząd wyśle do prokuratury pismo w tej sprawie. - Przepisy zostały złamane - dodał W. Miedzianowski.
Wieżowiec należy do firmy JDI. Udało nam się skontaktować z jednym z administratorów.
- Podobno doszło u państwa do wypadku, winda spadła z wysokości, roztrzaskała się na parterze...
- Eee, komuś się meble przewróciły i tyle.
- Ale ta winda działała nielegalnie, bez badań?
- To był dźwig budowlany, nie wiem, od kiedy używany.
Pracownica jednego z niższych pięter. - Wiem już, że to była winda towarowa, a nie osobowa. Ale od tygodnia wolę do siebie chodzić schodami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska