Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie pociągi stale się spóźniają

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
fot. Kazimierz Ligocki
- Zróbcie coś! Przez cały ubiegły tydzień notorycznie spóźniały się pociągi - alarmują czytelnicy z północy województwa. Urzędnicy tłumaczą, że to wina fatalnego zbiegu okoliczności i zapewnia, że od poniedziałku będzie lepiej.

- W rozkładzie jazdy jest pociąg szkolny, ale tylko z nazwy. Powinien przyjeżdżać do Gorzowa o godzinie 7.25, a dociera różnie, najczęściej chwilkę 8.00 - alarmuje mama jednego z uczniów dojeżdżających do szkoły z Drezdenka. I wylicza: poniedziałek, pociąg dotarł o 7.45, wtorek - 7.50, środa - 7.42, piątek o 7.30. - A przecież dzieciaki muszą dotrzeć jeszcze do szkół, które rozsiane są po całym Gorzowie i też muszą mieć na to czas - pisze czytelniczka. Dodaje, że od początku roku praktycznie ten pociąg cały czas ma opóźnienie.

Czytaj też:**W Gorzowie pociągi stale się spóźniają **

Stale problem

Na trudności w dotarciu do pracy swej żony poskarżył się także pan Paweł: - Żona jeździ do pracy z Gorzowa do Kostrzyna. Ma bilet miesięczny. O 7.08 powinien odjeżdżać pociąg (ma bilet na PKP). Ale jednego dnia na tej trasie jeździ pociąg, innego autobus - nie wiadomo, od czego to zależy, pasażerowie już się gubią. Dziś nie przyjechał pociąg tylko autobus, i 20 minut ludzie czekali na konduktora ze Zbąszynka, żeby wsiadł do tego autobusu. To jakaś paranoja, o co chodzi z tym PKP? - złości się Czytelnik.

Padł tabor

W naszym województwie pociągi należą do kolejowej spółki Przewozy Regionalne. Także do nich dyrekcji tej firmy dotarły skargi zdenerwowanych pasażerów, którzy nie dotarli o czasie do szkoły czy pracy.

- Mieliśmy okropny tydzień. W krótkim czasie zepsuły się cztery szynobusy, to połowa naszego taboru, który liczy dziewięć autobusów na szynach - przyznaje wicedyrektor Benedykt Kugielski. Tłumaczy, że naprawa jednego z nich będzie dość skomplikowana. - Czekamy na ekspertyzę. Podczas jazdy oderwał się jeden z podzespołów. Obawiam się, że to może potrwać i kosztować około 0,5 mln zł - tłumaczy B. Kugielski.

W innym padł układ hamulcowy i naprawa też będzie trochę skomplikowana. Dodaje, że lubuskie szynobusy są najbardziej obciążone w Polsce. - Jeżdżą po 700-800 km na dobę, więc się po prostu mają prawo zepsuć - tłumaczy.

Tłumaczy, że sytuacja z lekka się poprawi od poniedziałku. - Na tę linię Kostrzyn - Gorzów - Krzyż wracają bowiem dwa duże szynobusy i już nie powinno być poważniejszych kłopotów. Ale tak naprawdę komfort się zmieni, kiedy do północnej części lubuskiego dojadą dwa kolejne szynobusy już zamówione przez Urząd Marszałkowski. Wtedy zawsze będzie jeden rezerwowy, który w razie awarii będzie można podstawić - wyjaśnia wicedyrektor Kugielski.

W urzędzie za koleje odpowiada Tomasz Hałas, członek zarządu województwa. - Tak, wiem, że są problemy, ale padła połowa taboru i naprawdę trudno to wszystko połatać - mówi. Dodaje, że nowe szynobusy, które właśnie powstają na zamówienie marszałka pojawią się w pierwszym kwartale nowego roku. - I już wtedy naprawdę wszystkie problemy powinny zniknąć - mówi Hałas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska