Dawna siedziba Zespołu Szkół Gastronomicznych to dwa solidne budynki. W dobrej kondycji, w przeciwieństwie do wielu innych pustostanów. Tak dobrej, że miasto chce za nie aż 2 mln zł. Jednak chętnych cały czas nie ma.- Szkoda, bo taka porządna kamienica się marnuje, ale nie ma się co dziwić. Kto dziś kupuje nieruchomości?! Nawet głupie mieszkanie trudno sprzedać, a co dopiero budynek, w który trzeba przecież jeszcze zainwestować - mówi Marek Musielak. Gorzowianin przy Kosynierów Gdyńskich jest właściwie codziennie, bo stąd łapie autobus do domu. Nawet przestał już zwracać uwagę, że na budynku po szkole widnieje wielki napis: na sprzedaż. Wszystko wskazuje na to, że baner jeszcze tu powisi. - Za trzy miesiące, bo takie są procedury, będziemy mogli ogłosić kolejny przetarg - informuje Barbara Napiórkowska, dyrektorka miejskiego wydziału gospodarki nieruchomościami. Przepisy pozwalają też na obniżenie ceny o 10 proc. Czy to przyciągnie kupców? Dyr. Napiórkowska, podobnie jak pan Marek, mówi o zastoju na rynku nieruchomości. - Prosta sprawa: jeśli zaczyna mi brakować na chleb, to nie kupuję nowej kiecki - kwituje żartobliwie urzędniczka.Kolejna nieruchomość, która czeka na kupca, to dawny budynek mieszkalny przy ul. Grobla 31 z kawałkiem ziemi. Tutaj może być jeszcze trudniej, bo kamienica ma już ponad 100 lat i wymaga naprawdę dużych nakładów. Inne pustostany, które aż kłują w oczy to zabytkowa willa przy Kosynierów Gdyńskich (tzw. dołek, bo kiedyś był tu areszt) i równie piękny obiekt przy Obotryckiej, kiedyś miejska komenda policji. O sprzedaży tych nieruchomości nikt nie mówi (przynajmniej na razie), za to wiadomo, że obie wymagają kompleksowego remontu. Tyle że potrzeba na to ogromnych pieniędzy i - dodatkowa trudność - wszystko musi się odbywać pod nadzorem konserwatora zabytków.Jeśli chodzi o willę przy Kosynierów, to jej sytuacja zmieniła się o tyle, że ostatnia decyzja urzędu wojewódzkiego w pewnym stopniu rozwiązała miastu ręce. Wcześniej willa była przeznaczona na Miejski Ośrodek Sztuki, koniec i kropka. Teraz już nie musi tak być, chociaż miasto wraca do tego pomysłu. Mówiła nam o tym niedawno wiceprezydent Ewa Piekarz. Nie chodzi o powrót do koncepcji zamknięcia budynku w szklanej klatce, na co przed laty nie zgodziły się służby konserwatorskie i sprawa utknęła. Teraz miasto chciałoby mniej rewolucyjny projekt, a na jego realizację zamierza pozyskać pieniądze z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego.Takie są plany. Ale to przyszłość, bo teraźniejszość to utrzymywanie, zabezpieczanie, reperowanie czy wręcz ratowanie budynków, które są puste i niszczeją. Z dawnym gastronomikiem jest o tyle prościej, że w budynku działa monitoring. - To wydatek, który jednak szybko się zwraca - mówi Paweł Jakubowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. To właśnie na ZGM spada obowiązek doglądania miejskich nieruchomości, których losy ciągle się ważą. Nie jest to proste i bywa kosztowne. Jakiś czas temu ZGM musiał zorganizować rozbiórkę muru otaczającego willę przy Kosynierów Gdyńskich. Tak całkiem za darmo się to nie odbyło (wykonawca był zainteresowany gruzem, więc zszedł z ceny). Na dniach trzeba było szybko załatać dziurawy dach przy Obotryckiej. Za to do końca czerwca ZGM musi zorganizować rozbiórkę budynku przy Drzymały 44-45, gdzie kiedyś był m.in. wydział edukacji. Tak też miasto rozwiązuje problem nieruchomości, których nikt nie chce i których nie ma za co remontować. Ale to już ostateczność i szkoda by było, żeby podobny los spotkał kolejne kamienice.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?