Niedawno w tekście ,,Strych zamienili w perłę, teraz czują się oszukani'' opisywaliśmy historię małżeństwa z ul. Wodnej. Przez lata zamienili stare, zrujnowane poddasze kamienicy w piękny apartament. Włożyli w tę inwestycję grubo ponad 100 tys. zł. A gdy chcieli wykupić lokal, usłyszeli: nie ma mowy.
W Polsce też walczą
Po tym materiale zgłosiła się do nas Czytelniczka z centrum, która ma podobny problem. - Ja też w ten sposób wyremontowałam stary strych. Też, przez lata, wyłożyłam w sumie na to wielkie pieniądze. I też dostałam decyzję odmowną - mówi gorzowianka (dane do wiadomości redakcji). To ona chce skrzyknąć ,,strychowców'' i wystąpić wspólnie przeciwko miastu w formie pozwu zbiorowego. - Mam już dwie osoby w podobnej sytuacji. Czyli jest nas troje. Szukamy kolejnych - mówiła nam wczoraj.
Okazuje się, że podobne kłopoty z wykupem nieruchomości na poddaszu, mają tysiące Polaków w całym kraju. Jest już stowarzyszenie ,,Nasze Poddasze'', które skupia ,,strychowców'', a nawet kancelaria, która specjalizuje się w takich sprawach! - W Gorzowie też ludzie mają dość bezsilności? To nic nowego.
Prowadziliśmy takie postępowania w Warszawie, Olsztynie, Gdańsku, Płocku. Możemy też w Gorzowie. Mamy na koncie ponad 40 wygranych postępowań - mówi radca prawny Monika Stępniewska z warszawskiej kancelarii, do której chcieliby się zwrócić gorzowianie.
Tłumaczy, że wiele samorządów popełnia ten sam błąd: lekceważy żądania ludzi i doprowadza do spraw, które potem urzędnicy przegrywają. Tłumaczy też, że lokatorzy walczą o różne sprawy jednocześnie: możliwość wykupu lokalu czy taką samą bonifikatę, jaką dostają wykupujący ,,normalne'' mieszkania. - Jeśli umowa pomiędzy miastem a klientem była zawarta przed 1995 r., szanse na zwycięstwo są niemal 100-procentowe - mówi radczyni.
Każdy inny
Paweł Jakubowski, szef Zakładu Gospodarki Komunalnej, który administruje większością budynków z przerobionymi na mieszkania strychami jest zaskoczony organizowaniem się lokatorów. - Tak, wiem, że procedury wykupu są kłopotliwe, może i długie oraz mało przyjazne, ale blokowanie, jeśli następuje, to z konkretnych powodów. Poza tym nawet teraz prowadzimy kilka takich postępowań - mówi.
W jego ocenia pozew zbiorowy to pomyłka, bo ,,nie da się porównać strychu do strychu''. - Jedne są w kamienicach będących własnością miasta, w innych są wspólnoty. Nie ma tu, poza samym poddaszem, wspólnego mianownika - ocenia dyrektor.
Ile może być w mieście strychów przerobionych na mieszkania? Kilkadziesiąt, raczej nie więcej niż setka. Do złożenia pozwu zbiorowego potrzeba dziesięciu osób. - Liczę, że znajdą się kolejni odważni. Czekam na kontakt - mówi gorzowianka, która szuka chętnych do wspólnej walki o mieszkania na poddaszach.
Jeśli się jej uda, będzie to pierwszy pozew zbiorowy przeciwko miastu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?