- To co ja mam dziennikarzom odpowiadać?! - denerwował się prezydent Gorzowa. Sekretarz Ryszard Kneć nie przyszedł do pracy po zwolnieniu lekarskim ani też się nie odezwał. A jest zwierzchnikiem około 500 miejskich urzędników.
Zamilkł na dobre
Przed chwilą wróciliśmy z Urzędu Miejskiego w Gorzowie. Po sekretarzu nie było ani widu, ani słychu. A dzisiaj miał wrócić ze zwolnienia. - Niestety na razie nie mamy żadnych informacji o panu sekretarzu. Nie mamy nawet informacji, czy jest na zwolnieniu i czy stawi się do pracy - mówiła nam Jolanta Cieśla, rzeczniczka Urzędu Miasta.
Prezydent zastanawia się, co ma zamiar zrobić ze swoim pracownikiem, od czasu wydania przez sąd wyroku za jazdę po alkoholu. "Mam dylemat" - napisał nam Jędrzejczak w sms-ie, kiedy i jaką decyzję podejmie. Przyznał, że nie podjął jeszcze żadnej właśnie z przyczyny nagłej choroby podwładnego.
Kneciówka na zdrowie
Dymisji sekretarza chce także młodzieżówka PO. Młodzi Demokraci urządzili pod Urzędem Miasta happening. Przynieśli ze sobą nalewkę, którą nazwali Kneciówką. - To produkt regionalny na lecytynie. Trzeba jej wypić 9 litrów, żeby stracić prawo jazdy - ironizował Michał Wasilewski z Młodych Demokratów.
Nawiązywał w ten sposób do sprawy sekretarza miasta, który rok temu przejechał samochodem na żółtym świetle. Zatrzymała go policja i poddała testowi na alkomacie.
Okazało się, że R. Kneć pił wcześniej alkohol. Najpierw tłumaczył naszemu dziennikarzowi, że nawdychał się oparów spirytusu, którym czyścił meble. W sądzie przekonywał, że to wszystko wina lecytyny na alkoholu, której potężną dawkę miał rzekomo wypić tuż przed jazdą. Sąd skazał jednak sekretarza na grzywnę w wysokości 700 zł i utratę prawa jazdy.
Od tej chwili rozpętała się publiczna dyskusja, czy R. Kneć powinien nadal pracować w magistracie. Bruno50 na naszej stronie internetowej napisał: "Ale tak po prawdzie, gdyby sekretarz naszego miasta miał odrobinę poczucia własnej godności, powiedziałby wszystkim przepraszam i podał się do dymisji. Lecz ambicja, godność - to chyba słowa obce panu sekretarzowi. On woli na łamach prasy i TV opowiadać dyrdymały o normach, kanonach i szczytnych celach, tak jakby się nigdy i nic nie stało. Czując się przy tym znakomicie. Szkoda tylko, że Temida w tym przypadku okazała daleko idącą pobłażliwość". Podobnych głosów było sporo.
Wątpliwości nie mają też Młodzi Demokraci. - Będziemy tu przychodzić tak długo, aż w końcu sekretarz sam zrezygnuje - zapowiedzieli uczestnicy wtorkowego happeningu.
Idiotyczna linia obrony
Także radni są zdania, że sekretarz powinien odejść. - Przede wszystkim powinien przeprosić mieszkańców, a potem podać się do dymisji - mówił Mirosław Rawa, szef klubu radnych PiS.
- Pełni prestiżową funkcję, jest zwierzchnikiem ponad 500 osób w urzędzie, a po tej sprawie na pewno nie będzie wiarygodny - mówił M. Rawa. Dodał, że dodatkowo sekretarz ośmieszył się tłumaczeniami o jeździe na lecytynie.
Także Robert Surowiec, szef klubu PO uważa, że R. Kneć powinien odejść. - To bardzo poważna sprawa i powinna zostać załatwiona honorowo przez sekretarza - mówił.
Jedynie szef klubu Lewicy Zbigniew Żbikowski twierdził, że tę sprawę powinien zakończyć prezydent. - Sekretarz jest jego pracownikiem. Popełnił wykroczenie, a za to niekoniecznie musi być zwolniony z pracy - mówił. Ale i on przyznał, że sekretarza pogrążyła idiotyczna linia obrony, jaką obrał w sądzie.
Nadal nie wiadomo, co dalej z panem sekretarzem, bo konsekwentnie nie odbiera telefonów, ani od przełożonych, ani od dziennikarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?