W Gorzowie upał i temat tłumików wrócił jak bumerang

Po meczu Stali z Unibaksem Toruń w tej sprawie wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn. - Rozmawiam na ten temat z zawodnikami. Jest przeświadczenie, że przez dwa pierwsze okrążenia jest OK, ale później silniki się przegrzewają i są wolniejsze. Występuje to jednak u tych żużlowców, którzy słabiej jadą. Tym, którzy jadą na czele, to nie przeszkadza. Przy tej wysokiej temperaturze, którą mieliśmy w niedzielę (ponad 30 stopni, było bardzo parno - dop. red.), silniki były chłodzone podwójnie. Na pewno są bardziej wyeksploatowane niż w innych okolicznościach. Tak, jest problem z tymi tłumikami - potwierdził trener Stali Gorzów Piotr Paluch.

Tego samego zdania był szkoleniowiec Unibaksu. - Najwyższy czas zacząć głośno mówić o zmianach, których celem byłoby odstąpienie od używania obecnych tłumików. Nowe wydechy "zamulają" silniki i niszczą widowiskowość żużla. W Polsce o to walczymy, ale musimy mieć poparcie innych. Mam nadzieję, że w przerwie zimowej dojdzie do zmian, bo to tłumiki są przyczyną tylu upadków i ciężkich kontuzji - powiedział Jan Ząbik.

Z kolei kibice narzekają, że nowy wydechy zabijają speedway. Mijanek w zawodach jest tyle, co kot napłakał, a z torów wieje nudą. Wszystko dlatego, że organizatorzy zawodów na całym świecie muszą przygotowywać twarde nawierzchnie. Między innymi także w Gorzowie większość biegów rozstrzyga się już po kilkudziesięciu metrach. - To tylko jedna z przyczyn, ale nie ukrywam, że cały czas czekamy, aż na rynku pojawią się inne, bardziej przelotowe tłumiki - dodał Paluch.