Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gościeszowicach dom wyleciał w powietrze. Rodzinie potrzebna jest pomoc

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Mieczysław Szylińczuk z żalem patrzy na swój zniszczony dom.
Mieczysław Szylińczuk z żalem patrzy na swój zniszczony dom. Małgorzata Trzcionkowska
W sobotę, 23 maja, wybuchł gaz w poniemieckim budynku w Gościeszowicach. Mieszkało w nim dziewięć osób.

Podczas eksplozji dwie osoby odniosły obrażenia. To cud, że nikomu nic poważnego się nie stało! - Poszkodowana była starsza pani i jej syn - mówi Jan Kosiński, wójt gminy. - Po obserwacji już wrócili do swoich krewnych. Szukamy mieszkania dla mamy, babci i wnuczki. Dostaną lokum z gminy. Jeśli chodzi o resztę domowników, to zostaną u swoich krewnych. Czekamy na ekspertyzę nadzoru budowlanego, czy i w jakim zakresie da się odbudować zniszczony dom. Uruchomimy też wsparcie finansowe i zbiórkę funduszy wśród mieszkańców.

Eksplozja od gazu

Przypomnijmy, że do wybuchu doszło w sobotę rano. O wydarzeniu informowaliśmy Czytelników w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Lubuskiej", z 25 maja.

- Byłem u znajomego - wspomina Mieczysław Szylińczuk, mieszkaniec zniszczonego domu. - Nawet nie wiedziałem, co się dzieje. Dowiedziałem się od kolegi, który mnie szukał. Natychmiast pobiegłem do siebie. To, co zobaczyłem, było przerażające.

Wokół budynku unosił się kurz. Zawaliły się dwie ściany, które spadły na pobliski, blaszany garaż. Również w nim jest wielka dziura w ścianie. Poważnemu uszkodzeniu uległ też dach. - W chwili eksplozji strop aż się podniósł do góry na kilka centymetrów i opadł - opowiada kapitan Paweł Grzymała, oficer prasowy żagań -skiej straży pożarnej, który był na miejscu akcji ratunkowej. Na szczęście nie doszło do pożaru, ani do wybuchu butli z gazem.

Dorota Szylińczuk, siostra pana Mieczysława, leżała na wersalce pod ścianą, która się zawaliła. Nawet nie wiedziała, co się dzieje. Nagle zrobiło się bardzo ciemno i uniósł się gęsty pył. Huk był przerażający. Kobietę przygniotły cegły i elementy ściany, które spadły na jej tapczan. - Udało jej się zaraz wydostać na zewnątrz - podkreśla jej brat. - Wyszła z tego poobijana i podrapana, ale nic poważnego jej się nie stało. Gdy dobiegłem do domu, to już wszyscy byli na zewnątrz i wiedziałem, że są w komplecie. Mamę i brata zabrało pogotowie.

Kuchenka gazowa i butla nie stały w kuchni, gdzie była tradycyjna westwalka z kafli na węgiel i drzewo, ale w przedpokoju.

Gdy ją strażacy wynosili, była cała. - Wybuchł gaz, który się wydostał z butli i zgromadził w pomieszczeniu - tłumaczy P. Grzymała.

Kuchenka i butla zostały zabrane przez policję do ekspertyzy.

W chwili eksplozji 74-letnia mama pana Mieczysława chciała wstawić wodę na gaz. Gdy chciała zapalić płomień, nastąpił wybuch

Na szczęście wszyscy przeżyli

W chwili eksplozji 74-letnia mama pana Mieczysława chciała wstawić wodę na gaz. Gdy chciała zapalić płomień, nastąpił wybuch.

Starsza pani doznała poparzenia rąk pierwszego stopnia, była też poobijana.

Urazu głowy doznał również jej drugi syn. Oboje zostali zabrani na obserwację do szpitala. Reszta domowników nie ucierpiała. Po katastrofie wyniosła się do innych krewnych.

- Dom pochodzi z 1905 roku. To zabytek - wskazuje pan Mieczysław. - Boimy się, że będzie się nadawał tylko do rozbiórki. A jeśli nie, to skąd weźmiemy pieniądze na jego remont? Jeśli chodzi o nasz dobytek, to praktycznie wszystko jest zniszczone. Brat jedynie wyniósł lodówkę.

Rodzinie Szylińczuków pomoc zaoferowali już sąsiedzi i sołtys.
Liczą też na wsparcie ze strony gminy.

- Tutaj ludzie są pomocni i życzliwi - zaznacza mężczyzna. - Skrzykną się i pomogą w odbudowie. Ale nie mamy pieniędzy na materiały budowlane. To największy nasz problem.

Gmina deklaruje wszelką pomoc

Wójt Jan Kosiński obiecuje, że rodzina z całą pewnością nie zostanie pozostawiona sama sobie. - Pomożemy w miarę możliwości w odbudowie domu - deklaruje. - Udostępnimy też nasze, urzędowe konto do prowadzenia zbiórki pieniędzy.

Jeśli ktoś z naszych Czytelników zechce pomóc poszkodowanej podczas wybuchu rodzinie Szylińczuków, może kontaktować się z nami lub z Urzędem Gminy w Niegosławicach, tel. 68 378 10 38.

Przeczytaj też:Oto majątki naszych posłów i senatorów. Zobacz, ile mają na koncie i co w garażu

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska