Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Jaromirowicach kochają swój klub!

Leszek Kalinowski
- Przyjeżdżają do nas na mecze także Niemcy, a my jeździmy do nich - mówią Ryszard Kościesza i Ryszard Podgórski. - Na 13 meczów, tylko na trzy wzięliśmy autokar, na resztę jeździliśmy we własnym zakresie.
- Przyjeżdżają do nas na mecze także Niemcy, a my jeździmy do nich - mówią Ryszard Kościesza i Ryszard Podgórski. - Na 13 meczów, tylko na trzy wzięliśmy autokar, na resztę jeździliśmy we własnym zakresie. fot. Tomasz Gawałkiewicz
We wsi powstaje już drugie boisko. Z oświetleniem i automatycznym nawadnianiem. Gdy popada deszcz, zraszacze się nie włączą.

Choć droga prowadząca na boiska we wsi przypomina przedwojenne czasy, królestwo klubu sportowego LZS Alfa Jaromirowice to prawdziwa Europa. Murawy na boisku mógłby pozazdrościć niejeden miejski klub. Teren dookoła zadbany. Oryginalny murek z kamieni, kwiaty i ozdobne krzewy. Ogródek jordanowski dla dzieci. Są szatnie dla zawodników z prysznicami. I miejsce dla sędziów.

Prezes LZS Ryszard Kościesza przypomina sobie, że gdy posiano trawę na boisku, ani kropla deszczu nie spadła. Trzeba było wyznaczyć nocne dyżury do podlewania, by 24 tys. zł wydane na nasiona przez urząd gminy nie poszły na marne. Teraz, kiedy powstaje boczne boisko, tego problemu już nie będzie. Zamontowany został system 10 zraszaczy, same się włączą, gdy będzie potrzeba i same też się wyłączą.

- Będzie oświetlenie, bo w październiku już o 16.00 robi się ciemno i na boisko bez światła nie można wejść - dodaje Ryszard Podgórski, członek zarządu LZS.
Szereg prac m.in. związanych z wyrównaniem terenu pod nowe boisko wykonano społecznie. Nie było kosiarki, to się złożyli i kupili - nie byle jaką, ale ciągnikową. Teraz sami koszą trawę.

Kolorowe kwiaty, zadbany plac zabaw dla dzieci to dzieło Piotra Ereta, gospodarczego na gminnym stadionie.

- Jestem tu od 56 lat, pamiętam, jak wyglądało to poniemieckie boisko, była drewniana szatnia ze swastyką. Stadion nazywał się Promyk. Przychodziłem tu z bratem pokopać piłkę - wspomina pan Piotr, który martwi się, bo ktoś ukradł zjeżdżalnię dla dzieci. I zniszczył barierki. Słupki już naprawił. Gorzej z rynną ślizgawki.

Przy szatniach i pomieszczeniu dla sędziów powstanie zadaszenie. Będzie można sobie usiąść przy stoliku, wypić kawę czy herbatę. Wszyscy starają się, by to miejsce było nie tylko do sportowych rozgrywek dla 25 seniorów i 20 juniorów, lecz także miejscem rekreacji i wypoczynku dla całych rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska