Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W jednym z bloków w Świebodzinie brakuje wody!

Krzysztof Fedorowicz
- Jest po 14.00 i strumień wody jest bardzo słaby – martwi się Stanisława Styzińska. – A przecież wieczorem jest jeszcze gorzej. Wtedy ona ledwo kapie z kranu, zaś o użyciu prysznica nie ma mowy!
- Jest po 14.00 i strumień wody jest bardzo słaby – martwi się Stanisława Styzińska. – A przecież wieczorem jest jeszcze gorzej. Wtedy ona ledwo kapie z kranu, zaś o użyciu prysznica nie ma mowy! fot. Mariusz Kapała
Mieszkańcy budynku przy ul. Świerczewskiego od lat nie mogą umyć się, zrobić prania, albo... spłukać mydła, gdy nagle urywa się strumień w słuchawce prysznica. Dzięki interwencji GL sprawa zostanie wyjaśniona.

- Od trzech lat woda z trudem dochodzi do naszych mieszkań - zaalarmowała GL Stanisława Styzińska z bloku przy Świerczewskiego 74/31. - Najgorzej jest między 13.00 i 14.00 oraz od 19.00 do 23.00, wtedy ledwo sączy się z kranów! Informowałam o tym wielokrotnie Świebodzińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, ale dotąd nic nie zrobili.

- Najgorzej, gdy człowiek umyje się, a potem nie ma czym się spłukać. Najpierw jest, a potem zanika - stwierdza Marek Waligórski.

Styzińska i Waligórski mieszkają na ostatnim, czwartym piętrze, ale lokatorzy trzeciej kondygnacji także skarżą się na takie niedogodności. - Czy do takiej sytuacji dochodzi w cywilizowanych krajach?! Mamy XXI wiek, a tutaj odmawia nam się prawa do korzystania z... wody! - nie kryją irytacji mieszkańcy bloku.

- Znam ten problem - przyznaje Szczepan Bartkiewicz, zarządca nieruchomości w ŚTBS-ie. - I wina leży po stronie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, który nie dostarcza do budynku wystarczającej ilości wody.

Ale ZWiK odbija piłeczkę i przekonuje, że wina leży po stronie ŚTBS-u. -

Korespondencja między nami trwa od dwóch lat i zarządca budynku nie wyciąga żadnych wniosków - grzmi Leon Ciesielski, prezes ZWiK. - Rzecz w tym, że kłopoty pojawiły się z chwilą przerobienia instalacji wewnętrznej. Dziś nic nie zrobimy dopóki oni nie doprowadzą tej instalacji do stanu poprzedniego.

Zdaniem L. Ciesielskiego w budynku wystarczy zastosować rury o większym przekroju, a woda bez problemów będzie docierała na najwyższe piętro. - A ta robota nie jest w naszej gestii - stwierdza szef miejskich wodociągów. - Zresztą mierzyliśmy ciśnienie i przepływ wody wchodzącej do budynku i wszystko mieści się w normach.

Ale ŚTBS domaga się zamontowania nowoczesnego, elektronicznego urządzenia, które bardzo dokładnie zarejestruje i ciśnienie i ilość przepływającej wody. - Ono jest bardzo drogie i nas na taki wydatek zwyczajnie nie stać - konkluduje Ciesielski.

- Kosztuje 10 tys. zł i już w maju wspólnota podjęła uchwałę, że poniesie ten koszt, ale ZWiK i nie zrealizował tego zlecenia do dziś! - wkurza się Bartkiewicz. - Podobny przypadek miał miejsce w Zielonej Górze, i dopiero po zastosowaniu tego samorejestrującego urządzenia wyszło na jaw, że woda nie jest dostarczana do bloku w wystarczającej ilości!

Zarządca radził się w tej sprawie u Dariusz Dobka, zielonogórskiego speca od wody.

- W Zielonej Górze wspólnota przy Cisowej nie miała ciepłej wody w godzinach wieczornych oraz w weekendy. Także zielonogórskie wodociągi nie chciały zamontować samorejestratora. Wreszcie jednak na dobę czy dwie założono urządzenie i stwierdzono, że za małe ciśnienie dochodzi do budynku - relacjonuje Dobek. - Wodociągi szybko usunęły awarię, a problem nie wrócił.

Skoro zielonogórskie wodociągi dysponują odpowiednim sprzętem, może pracownicy tej firmy sprawdzą ciśnienie w bloku w Świebodzinie?

- Jeśli świebodziński zakład wodociągów wystąpi z wnioskiem o wypożyczenie urządzenia, to chętnie podejmiemy taką współpracę - deklaruje Beata Jilek, prezes spółki Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizacja. - Zwracam jednak uwagę, że w budynku można założyć manometr w godzinach, gdy mieszkańcom brakuje wody i w ten sposób sprawdzić po czyjej stronie jest błąd.

- Wodociągi nie powinny odmawiać przyjazdu w określonych godzinach - dodaje Dobek.

Marek Waligórski, członek wspólnoty stwierdza, że badania ciśnienia przeprowadzono przy Świerczewskiego 74 rano. - Gdy wody w naszych mieszkaniach nie brakuje - tłumaczy lokator. - Wieczorem nie chcą zmierzyć, bo twierdzą, że nikt im za nadgodziny nie płaci!

Bartkiewicz jest też świebodzińskim radnym. Ma już dość kłótni z miejscowymi wodociągami i o interwencję poprosił burmistrza. Dziennikarz GL rozmawiał z Krzysztofem Tomalakiem, zastępcą burmistrza. Ten zainteresował się sprawą.

- Rozmawiałem i z jedną i z drugą stroną, to znaczy z prezesem Ciesielski i zarządcą Bartkiewiczem - relacjonuje K. Tomalak. - Po moim telefonie szef wodociągów znalazł firmę, która dysponuje urządzeniem samorejestrującym i obiecał, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni zamontuje je w bloku przy Świerczewskiego. Wtedy poznamy przyczynę obniżonego ciśnienia wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska