Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kopalni KGHM można spotkać... rapera [WIDEO]

Redakcja
ZDS wydało płytę „18-stka”. Jeśli chcecie posłuchać dwóch raperów, budowlańca i górnika, wejdźcie chociażby na www.rbtof.com, gdzie znajdziecie całą dyskografię zespołu
ZDS wydało płytę „18-stka”. Jeśli chcecie posłuchać dwóch raperów, budowlańca i górnika, wejdźcie chociażby na www.rbtof.com, gdzie znajdziecie całą dyskografię zespołu Mariusz Kapała
Rap to muzyka buntu? KRY, czyli Dominik Kearney, wrócił do niej po latach przerwy. To pasja. Na co dzień jest górnikiem i jak mówi, ta praca daje mu... wolność. Także twórczą

Rapujący górnik... To by chwyciło w którymś z popularnych programów z rodzaju talent-show.Przepraszam, a dlaczego górnik nie może rapować? Jednak moja miłość do rapu, do hip-hopu datuje się dużo, dużo wcześniej. To chyba zaczęło się, gdy jako jedenastolatek słuchałem muzyki mojego starszego kuzyna Artura. Później było zielonogórskie liceum elektroniczne. Wówczas ten rodzaj muzyki ledwie raczkował, i to nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Najpierw próbowaliśmy swoich sił z kolegą Danielem Hulalką – tak powstało ZDS, ale on się wycofał i później dołączył do mnie Janek Ya’an Dziamba i na krótko Maciej Gur.

Pierwszy publiczny występ?

Nie ma czego wspominać. To było podczas koncertu Liroya. Wyciągali na scenę rapującą młodzież. Trafiło na mnie, stanąłem i zaśpiewałem właśnie kawałek Liroya. Ale szybko mnie ze sceny wyprosili, gdyż im zależało na własnych tekstach wykonawców. I wówczas pomyślałem – dlaczego nie miałbym napisać czegoś od siebie. Dziś już nawet nie wyobrażam sobie, że mógłbym śpiewać cudzymi słowami. To trochę kłóci się z moją definicją rapu.

Był czas, że zapowiadało się, iż możecie zrobić karierę...Tak, postawiliśmy na muzykę. Sporo koncertowaliśmy, nagraliśmy niezłą kolekcję utworów, które pojawiały się na różnych podziemnych, wiem dziwnie to brzmi w ustach górnika, płytach. W roku 2000 ZDS nagrało kolejny materiał „Raport z Frontu Zachodniego”. Dzięki niemu zagraliśmy kilka koncertów we Wrocławiu i zyskaliśmy wejście do studio RiTV Wrocław „Tuba” oraz propozycję wydania nagranej tam płyty. Nie doszło do tego, mimo nagrania płyty i teledysku do numeru „Muszę Wiedzieć Wszystko”, który zdobył nagrodę Yach Film Festiwal w roku 2002 w kategorii „Inna Energia” za reżyserię. A byliśmy już zdecydowani na ten scenariusz naszego życia, na przeprowadzkę do Wrocławia. Rozpoczęliśmy nawet studia na administracji publicznej. Cóż, nie wyszło, i to nie z naszej winy.

Zaraz, zaraz, a co to jest właściwie ten ZDS?Zagrożenie Dla Społeczeństwa lub Zachód Dom Słońca lub Zachód. Dom. Skład... Bez ortodoksji.

Kopalnia zamiast blasku reflektorów?W kopalni reflektorów też mamy sporo... Ale już poważnie. Znaleźliśmy się na rozdrożu, należało podjąć decyzję. Janek wyjechał do Szkocji i do dziś pracuje na budowach. Ja zdecydowałem się na kopalnię. I na początku kierowała mną chęć zdobycia stabilnej, dobrze płatnej pracy i to zapewniał KGHM. Zresztą ta praca da się lubić.

„Jak zarabiam?
Kilometr pod ziemię jadę
Tu wariuje termometr
tu Ziemia ma władzę.
Jestem jej własnością,
jestem w jej skorupie
Jakby nie ta praca
dawno bym był tym w d...”
„Praca”

Dobra praca, stabilizacja, pieniądze... Poszliście na układ z rzeczywistością, a przecież rap to muzyka buntu?A dlaczego przyzwoicie zarabiając, nie mogę być zbuntowany. Wokół mnie, nas wiele jest rzeczy, które budzą mój sprzeciw. Ostatnio coraz bardziej polityka, ale też stosunki międzyludzkie, funkcjonowanie pojedynczego człowieka w społeczeństwie. Czy mając 38 lat, żonę, dwoje dzieci, dom i psa, nie można chcieć mówić o tym, co mi nie pasuje?

Rap to muzyka. Jest w nim coś z poezji (...) Raczej czuję się jak dziennikarz opisujący, a czasem i redagujący rzeczywistość...

Ale zapowiadało się, że Pan od tej muzyki odejdzie?Tak, żyłem kilka lat bez niej. Przyjechał Janek, klepnął mnie po plecach i zapytał: stary, co ty robisz najlepszego, przecież to w tobie przez cały czas jest. I miał rację, tak powstała płyta ZDS „18-stka”.

Żona zapewne nie jest szczęśliwa, że ma rapera w domu? Bluzy z kapturem, spodnie z krokiem na kolanach, dziwne wyrażenia, przekleństwa...

To znów skupianie się na warstwie zewnętrznej, a nie na tym, co w tej muzyce jest ważne. Moja szafa tak nie wygląda. A żona wytrzymuje, a nawet mogę powiedzieć, że jest krytykiem i recenzentem tego co robię. Surowym, ale sprawiedliwym. Zresztą znamy się od 20. roku życia, poznaliśmy się podczas nauki w Zielonej Górze.

Jak długo zamierza się Pan buntować?Tak długo, jak otoczenie będzie mnie skłaniało do buntu.

„Pokrowiec, kask i pas, lampa zapalona
Rozpędzona klatka wjeżdża w Ziemię.
Transport na oddział na jego terenie
Ciągłe wydobycie, sześć godzin dziennie
W pracy mianowicie cztery zmiany w miesiącu
Polska Miedź,
a na szczycie cel w pieniądzu,
Który poprawia życie
i wiąże koniec końców”
„Praca”

No właśnie, 38 lat... Nie za późno na rap, hip--hop? Może pora, jeśli nie na disco polo, to chociaż na rocka?Nie rozumiem, co ma wspólnego miłość do tego gatunku muzyki z wiekiem. Chociaż przyznam się, że gdy miałem 21 lat, to sądziłem, że 38-latkowie nie mają już nic do powiedzenia. Papcie, pilot od
telewizora... Tymczasem wciąż po głowie kołaczą mi się słowa, które chciałbym zarymować. Czasem nawet tak sobie myślę, że w moich tekstach więcej dziś jest buntu. Wcześniejsze teksty bardzo młodego Dominika były często miałkie, naiwne.

Czyli wena dopada znienacka?Dokładnie. W pracy, w drodze do domu, podczas spotkań z przyjaciółmi... Niestety często tak samo, jak mnie dopada, tak nagle opuszcza. Ale zazwyczaj tekst po prostu za mną chodzi. Słowa piosenki wymagają pracy, trzeba usiąść i myśl, ideę próbować ubrać w słowa. Bywa, że trwa to kilka dni.

To w końcu muzyka czy poezja?Muzyka. Jest w tym oczywiście coś z poezji, ale chyba to nie jest właściwe słowo. Raczej czuję się jak dziennikarz opisujący, a czasem i redagujący rzeczywistość. I reagujący na rzeczywistość. Poprzez te moje teksty, nie zawsze rymowane, chciałbym pokazać to, co mam do powiedzenia.

Zespół się reaktywował... Ale jak to możliwe, przecież Pan pod ziemią w zagłębiu miedziowym, a druga połowa duetu na budowie w Szkocji?Od czego elektronika, nowoczesne środki łączności, a wreszcie, gdy się naprawdę chce, ze Szkocji wcale do naszego Przemkowa nie jest tak daleko. Mamy zasadę, że jedna zwrotka każdego utworu jest moja, a druga Janka. Nawiasem mówiąc, przygotowuję już materiał na moją pierwszą płytę solową. Janek ma już takie na koncie.

„Do trzech razy sztuka, tak mówi nauka
Nie rezygnuj, a szczęście cię poszuka
To reguła lenia, leń czasem się zmienia.
Nie warto być leniem, by wyjść na jelenia”
„Sam o sobie”

A jak dopracowujecie muzykę?Widać, że nie wie pan, jak działa rynek rapu. Podkład muzyczny przygotowują inni, są wyspecjalizowani w tym profesjonaliści. My korzystamy z pomocy kolegi o pseudonimie Michał BEDWAEM Grabowski, z którym znamy się od lat, jeszcze z pierwszego okresu naszej działalności. Do tego przy efektach pomagają nam dwaj zaprzyjaźnieni DJ-e Piotrek Hocian Chocianowski i Kamil DJ Rożo Rososzko. Nawiasem mówiąc jeden z nich także jest górnikiem.

Macie nadal nadzieję na zawrotną muzyczną karierę?Praca daje mi ten luz, że nie jestem już tak zdesperowany i mogę do końca szczerze, z czystym sercem mówić, że piszę, śpiewam, gdyż chcę, aby ludzie wiedzieli, że coś mam do powiedzenia. Żeby się zgadzali albo nie, ale żeby wysłuchali. Natomiast nie muszę już tego robić dla pieniędzy.

Ale widziałem w internecie klipy z Waszymi utworami.To jeszcze jedna droga do zdobycia słuchaczy naszej muzyki. Mamy przyjaciół, którzy robią niemal profesjonalne klipy, zatem dlaczego nie... Nawiasem mówiąc proponowałem ludziom z KGHM zrobienie pod ziemią klipu do utworu „Praca” i kto wie...

Słucha Pan kolejnego pokolenia, czyli współczesnego rapu, hip-hopu?Obserwuję rynek, śledzę to, co dzieje się na podziemnym, garażowym rynku. W internecie jest tłum wykonawców, autorów, ludzi zajmujących się podkładem. To już cały przemysł.

Czyli to muzyka, która weszła na salony?Nie przesadzajmy, próżno jej szukać w jakiejś większej dawce w największych stacjach radiowych. Jak w każdym gatunku muzyki są dobre kawałki, średnie i takie poniżej krytyki, które tylko psują opinię. Gdzie tutaj jest nasze miejsce? Dajemy radę.

„Jestem Dominik,
mam trzydzieści cztery lata,
Pracę, rodzinę, dom
i jego spłaty w ratach.
Córkę czteroletnią i syna półrocznego.
I ich mamę. Czternaście lat
budujemy coś naszego
Całkiem nam to idzie
od dłuższego fragmentu
Oczywiście były schody,
bez nich nie ma fundamentu”
„Sam o sobie”

Posłuchałem materiału z ostatniej płyty i jestem mile zaskoczony.Sądził pan, że górnik i budowlaniec przed czterdziestką nie powinni już rapować?

Trochę też, ale przede wszystkim rozumiałem słowa. Po pierwsze były wyraźne, po drugie łapałem sens.Bo widzi pan, jeśli chodzi o to, czego słucham, jestem także tradycjonalistą. Dla mnie prawdziwy rap to na przykład Tupac Amaru.

Raper tradycjonalista?Jeśli górnik, to dlaczego nie tradycjonalista? Zwyczajnie fajnie wrócić do kawałków, którymi jarałem się w mojej wczesnej młodości. Piona!

Dziękuję

Czytaj też: Ratownicy górniczy: bohaterowie nie są nam tutaj potrzebni (zdjęcia, wideo)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska