Cena tego projektu – wraz z prototypem, badaniami, certyfikacją, szkoleniami pracowników inspekcyjnych nadzoru górniczego, serwisem i obsługą techniczną przez trzy lata to ok. 2 mln zł. Przyrządy pomiarowe zostały sfinansowane przez NFOŚiGW.
- Pomysł na urządzenie, które będzie działało na podobnej zasadzie jak czarne skrzynki w samolocie powstał w nadzorze górniczym po katastrofach na kopalniach "Halemba – Wirek” w 2006 r. oraz "Wujek” Ruch "Śląsk” w 2009 r. - wyjaśnia Mirosław Koziura, wykonujący obowiązki prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. - Takich urządzeń dotychczas nie było w żadnej kopalni na świecie. Jeżeli spełnią pokładane w nich nadzieje, Polska będzie pionierem w monitoringu zagrożeń w górnictwie podziemnym przez organy nadzoru górniczego. Wyniki pomiarów gazów kopalnianych, gromadzone przez czujniki będą służyły prewencji wypadkowej, a nie tylko ustalaniu ewentualnych zaleceń czy przyczyn katastrof. Na pewno ukróci to pokusę kreowania atmosfery w wyrobiskach oraz zakończy pojawiające się spory o fałszowanie odczytów.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?