Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kożuchowie sąsiedzi kłócą się o granice działek

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
Pan Jerzy Nowocień (w środku) może dziś dostać się na tyły swojego budynku tylko piechotą, bo przesmyk między gankiem a płotem jest za wąski.
Pan Jerzy Nowocień (w środku) może dziś dostać się na tyły swojego budynku tylko piechotą, bo przesmyk między gankiem a płotem jest za wąski. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Jerzy Nowocień z Kożuchowa przez prawie 30 lat cieszył się murowanym gankiem przy domu i przyjaźnią sąsiada. Wraz z jego śmiercią skończyła się przyjaźń, a ganek okazał się... samowolą budowlaną. Pan Jerzy do piątku musi go zburzyć.

W domku jednorodzinnym przy ul. Nowosolnej mieszka pan Jerzy Nowocień wraz z córką Małgorzatą Niedźwiedź i zięciem. Dziś wszyscy znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.

Między murowanym gankiem a płotem oddzielającym posesję sąsiada jest zaledwie półtorametrowy przesmyk. Żaden samochód tam nie wjedzie. A na tyłach domu znajduje się garaż i - co istotniejsze - studzienka szamba, którą co pewien czas musi opróżnić beczkowóz. Innego wjazdu na tyły posesji nie ma.

Policja do płotu

Przez wiele lat pan Nowocień miał bardzo dobre relacje z sąsiadem. - Mieliśmy umowę, w myśl której mogłem wjeżdżać przez jego teren - mówi pan Jerzy. Kiedy sąsiad zmarł, schedę po nim przejął jego zięć. - Wtedy usłyszałem, że żadnego przejazdu już nie będzie - dodaje Nowocień.

Stosunki sąsiedzkie popsuły się na tyle, że nowy sąsiad ogrodził posesję po liniach swojej działki i postawił płot. Wtedy rodzina państwa Nowocień próbowała zwinąć siatkę ogrodzeniową. Sąsiad wezwał policję. - Policja interweniowała i to na sygnale! - mówi zbulwersowana pani Małgorzata. Jej zdaniem sąsiad naruszył granice posesji i zajął część ich terenu. - Ale potem oddaliśmy mu siatkę - dodaje.

Jakby tego było mało, sąsiad powiadomił nadzór budowlany, że ganek państwa Nowocień stoi nieprzepisowo, bo w odległości mniejszej niż trzy metry od granicy działki. Potwierdzili to na miejscu inspektorzy. A w dodatku ustalili, że ganek został wybudowany bez pozwolenia. - To samowola budowlana - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nowej Soli Maciej Piosik. - Od strony posesji sąsiada, w ganku znajduje się okno, a to znaczy, że odległość powinna wynosić co najmniej cztery metry.

Mają mało czasu

Skutek jest taki, że pan Jerzy dostał nakaz rozbiórki ganku i to w terminie... siedmiu dni. Termin upływa w piątek. - To nierealne! Przecież ganek jest murowany, ma betonowe fundamenty - ubolewa pani Małgorzata.

Ich sąsiad ma inne zdanie na temat tego sporu. Mówi wprost: - Dla mnie sprawa jest jasna: ci państwo nielegalnie zajmują część mojej posesji, w ub. r. wycięli nawet drzewo rosnące na moim terenie. Wniosłem do sądu pozew o przywrócenie granicy działek, zgodnej z prawem. Niech więc wypowie się na ten temat sąd.

Pani Małgorzata odwołała się od decyzji o rozbiórce ganku, ale wojewódzki nadzór budowlany podtrzymał tę decyzję. Sprawa wprawdzie trafiła teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale nie wstrzymuje to obowiązku rozbiórki. - Gdyby chociaż pozwolono nam na zburzenie części ganku, żeby zachować odpowiednie odległości - mówi pan Jerzy.

- Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, samowola jest samowolą - odpowiada Piosik. - Ci państwo mówią, że potrzebują więcej czasu na rozbiórkę. Ale przecież pierwszą naszą decyzję dostali już dawno. Mieli więc dużo czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska