W domku jednorodzinnym przy ul. Nowosolnej mieszka pan Jerzy Nowocień wraz z córką Małgorzatą Niedźwiedź i zięciem. Dziś wszyscy znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Między murowanym gankiem a płotem oddzielającym posesję sąsiada jest zaledwie półtorametrowy przesmyk. Żaden samochód tam nie wjedzie. A na tyłach domu znajduje się garaż i - co istotniejsze - studzienka szamba, którą co pewien czas musi opróżnić beczkowóz. Innego wjazdu na tyły posesji nie ma.
Policja do płotu
Przez wiele lat pan Nowocień miał bardzo dobre relacje z sąsiadem. - Mieliśmy umowę, w myśl której mogłem wjeżdżać przez jego teren - mówi pan Jerzy. Kiedy sąsiad zmarł, schedę po nim przejął jego zięć. - Wtedy usłyszałem, że żadnego przejazdu już nie będzie - dodaje Nowocień.
Stosunki sąsiedzkie popsuły się na tyle, że nowy sąsiad ogrodził posesję po liniach swojej działki i postawił płot. Wtedy rodzina państwa Nowocień próbowała zwinąć siatkę ogrodzeniową. Sąsiad wezwał policję. - Policja interweniowała i to na sygnale! - mówi zbulwersowana pani Małgorzata. Jej zdaniem sąsiad naruszył granice posesji i zajął część ich terenu. - Ale potem oddaliśmy mu siatkę - dodaje.
Jakby tego było mało, sąsiad powiadomił nadzór budowlany, że ganek państwa Nowocień stoi nieprzepisowo, bo w odległości mniejszej niż trzy metry od granicy działki. Potwierdzili to na miejscu inspektorzy. A w dodatku ustalili, że ganek został wybudowany bez pozwolenia. - To samowola budowlana - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nowej Soli Maciej Piosik. - Od strony posesji sąsiada, w ganku znajduje się okno, a to znaczy, że odległość powinna wynosić co najmniej cztery metry.
Mają mało czasu
Skutek jest taki, że pan Jerzy dostał nakaz rozbiórki ganku i to w terminie... siedmiu dni. Termin upływa w piątek. - To nierealne! Przecież ganek jest murowany, ma betonowe fundamenty - ubolewa pani Małgorzata.
Ich sąsiad ma inne zdanie na temat tego sporu. Mówi wprost: - Dla mnie sprawa jest jasna: ci państwo nielegalnie zajmują część mojej posesji, w ub. r. wycięli nawet drzewo rosnące na moim terenie. Wniosłem do sądu pozew o przywrócenie granicy działek, zgodnej z prawem. Niech więc wypowie się na ten temat sąd.
Pani Małgorzata odwołała się od decyzji o rozbiórce ganku, ale wojewódzki nadzór budowlany podtrzymał tę decyzję. Sprawa wprawdzie trafiła teraz do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale nie wstrzymuje to obowiązku rozbiórki. - Gdyby chociaż pozwolono nam na zburzenie części ganku, żeby zachować odpowiednie odległości - mówi pan Jerzy.
- Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, samowola jest samowolą - odpowiada Piosik. - Ci państwo mówią, że potrzebują więcej czasu na rozbiórkę. Ale przecież pierwszą naszą decyzję dostali już dawno. Mieli więc dużo czasu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?