Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W krainie ciuchów

Justyna Migdalska
Danuta Drelich z mężem od pięciu lat ma lumpeks przy al. Piastów. - Zastanawialiśmy się, czy nie zamknąć interesu, bo było kiepsko, ale teraz wszystko się zmieniło - mówi.
Danuta Drelich z mężem od pięciu lat ma lumpeks przy al. Piastów. - Zastanawialiśmy się, czy nie zamknąć interesu, bo było kiepsko, ale teraz wszystko się zmieniło - mówi. fot. Justyna Migdalska
W Strzelcach są 24 lumpeksy i ciągle powstają nowe. Jak tak dalej pójdzie, będzie tu stolica używanej odzieży.

W dawnym sklepie rybnym, barze, warzywniaku, w piwnicach i garażach - wszędzie są dziś lumpeksy (zwane też szmateksami lub ciucheksami). Nawet niegdyś reprezentacyjna restauracja Rycerska zamieniła się w ciuchlandię, czego wielu strzelczan nie może przeboleć.

Lumpeks w restauracji

- To już przesada. Jestem załamana. Drugi dzień nie mam utargu - mówi pani Jolanta, pracownica sklepu odzieżowego. Za ścianą ma trzy lumpeksy, w tym dawną Rycerską. - Restauracja by się przydała, było gdzie pójść. A teraz tylko ciucheksy i supermarkety! To miasto nie ma przyszłości! - denerwuje się sprzedawczyni.
Dawną restaurację wspomina też pani Joanna: - Kiedyś w kolejce trzeba było czekać na stolik. Z dziećmi można było przyjść w niedzielę, a teraz co? - pyta.
Teraz też są kolejki... gdy do Rycerskiej przyjeżdża nowy towar. - Gdy w poniedziałek otwieram sklep, klienci już czekają - mówi Monika, sprzedawczyni.
- Nie jestem zadowolony, że w największej i najlepszej kiedyś restauracji powstała cuichaldia. Niestety ja nie mogę tego zmienić. I chociaż zdaję sobie sprawę, że społeczeństwo jest coraz biedniejsze, nie tłumaczy to też faktu, że w mieście jest około trzydziestu ciuchlandii. To przerażające - mówi burmistrz Tadeusz Feder.

Nie tylko zakupy

Rzeczywiście ciucheksy to nie tylko miejsca, w których tanio można się zaopatrzyć w ubrania. Powoli zamieniają się one w miejsca spotkań towarzyskich - dla zabicia czasu czy poprawienia sobie nastroju. - Zauważyłam, że szukaniem ubrań poprawiałam sobie humor i chodziłam do lumpeksów tylko po to, żeby chodzić - mówi Agnieszka. - Przychodzę tu, chociaż stać mnie na markowe ciuchy - stwierdza Joanna.
Właściciele lumpeksów tylko zacierają ręce i ciągle otwierają nowe punkty. - Trzeba sprostać wymaganiom rynku - mówi właścicielka najnowszego lumpeksu Łap...ciucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska