Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krośnie znów się spierają! Tym razem o spółkę

Artur Matyszczyk
Szykuje się kolejny konflikt na linii burmistrz - opozycja. Tym razem obie strony drą koty o nowe przedsiębiorstwo powołane przez władze miasta.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Racje obu stron
Skąd bierze się ostra walka pomiędzy radnymi opozycji a Andrzejem Chinalskim? Ci pierwsi, kojarzeni z posłem Markiem Cebulą, jak to opozycjoniści, pilnują każdego burmistrzowskiego kroku. A że robią to z żarliwością godną młodych wilków, burmistrz może czuć się osaczony. Odgryza się stwierdzeniami, że tak to jest, gdy nie umie się przegrywać. Powołanie Krośnieńskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowo-Kanalizacyjnego to kolejne włożenie kija w mrowisko. Czy wprowadzi więcej pożytku, czy zamieszania? Dziś nikt tego nie rozstrzygnie. Kto ma rację? Teraz wydają się one być po obu stronach. Prawdę pokaże przyszłość. Za pół roku jedna ze stron będzie mogła chodzić z podniesionym czołem. Która? Jedno jest pewne, dla mieszkańców lepiej, żeby młode wilki racji nie miały.

Na ostatniej sesji miejskiej rady znów było wyjątkowo gorąco. A wszystko przez Krośnieńskie Przedsiębiorstwo Wodociągowo-Kanalizacyjne. To nowa spółka, którą do życia powołał burmistrz Andrzej Chinalski. Niejednogłośnie uchwalono jej powstanie. Spółka ma się zająć pobieraniem opłat m.in. za wodę i kanalizację. Ostro jej powołaniu sprzeciwili się radni opozycji.

- To pierwszy krok do prywatyzacji największego miejskiego zakładu komunalnego - oburza się radny Radosław Sujak. - Poza tym tak ważne przedsięwzięcie nie może się narodzić z dnia na dzień. Trzeba je przemyśleć. Tymczasem wszystkie dokumenty otrzymaliśmy raptem kilka dni przez obradami. To działanie po łebkach.

Radny Adam Przybysz dodaje: - Cały projekt umieszczony na jednej kartce. Żadnych wyjaśnień, konkretnych uzasadnień, regulaminów. Nie otrzymaliśmy żadnych prognoz i analiz, jak nowa spółka przygotowana jest finansowo. A trzeba dodać, że przejmuje potężny kapitał dotychczas zarządzany przez zakład gospodarki komunalnej i mieszkaniowej.

Radni opozycji, wśród wielu wątpliwości co do takiego posunięcia władz miasta, wymieniają także przyszłość ZGKiM-u. - Bez spraw związanych z wodą i kanalizacją, zostanie on pozbawiony wszelkich dochodów. Czy w ogóle przetrwa? A jeśli będzie ledwo zipał, to znów trzeba go będzie mocniej dotować z budżetu miasta. Może więc najpierw warto się spotkać i solidnie zastanowić nad tematem - apeluje część radnych.

Ich apele jednak mogą na niewiele się zdać. Większość rajców bowiem była za uchwaleniem spółki. Z takiego obrotu sprawy radości nie kryje burmistrz. - Powołanie spółki jest koniecznością, jeżeli myślimy o pozyskaniu pieniędzy z Unii Europejskiej. Szybkość podejmowania działania wzięła się stąd, że dopiero dwa tygodnie temu na spotkaniu w Narodowym Funduszu Środowiska poznaliśmy ostateczne decyzje. Pieniądze z unijnej kasy może zyskać tylko nowy podmiot na bazie dotychczasowego majątku - odpiera ataki Chinalski.

Zarzut prywatyzacji kwituje uśmiechem. - Zachowanie radnych opozycji przypomina mi czasy, gdy wchodził do nas kapitał niemiecki. Wtedy niektórzy mówili, że zachodni sąsiedzi chcą nas wykupić - parafrazuje burmistrz.

Chinalski zapewnia, że nowa spółka będzie funkcjonowała dobrze. - Rozmawiamy z kancelarią prawną z Poznania, która jest biegła w takich przekształceniach - uspokaja szef gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska