RAK NIE ODPUSZCZA
Pani Katarzynie "GL" pomagała już kilka lat temu. Do jedynej wtedy poradni patologii sutka przy szpitalu kolejki ustawiały się nad ranem. Był moment, że placówka w ogóle nie działała. Szpital rozkładał ręce, bo NFZ nie podpisał z nim kontraktu. Ale to przeszłość i od dawna nie słyszeliśmy skarg na poradnię. - I chyba znów coś jest nie tak, skoro pierwszy wolny termin dostaję na grudzień - zawiadomiła nas K. Lambryczak.
Nawet nie była zdenerwowana. Bardziej zdziwiona. - Tyle się teraz mówi o profilaktyce, zachęca do badań. A tu słyszę, że jest kolejka, bo przyjmuje tylko jedna lekarka. Jedna na wielotysięczny Gorzów i jeszcze okolicę?! - dziwiła się Czytelniczka. W poradni usłyszałam dokładnie to samo, co pani Katarzyna. Podając się za pacjentkę, chciałam zapisać się do specjalisty. Na szczęście, w przeciwieństwie do wielu innych chorych, wiedziałam, że w Gorzowie jest jeszcze druga poradnia onkologiczna. Ta mogłaby mnie przyjąć już w przyszłym tygodniu. Jeszcze w piątek przyjąłby mnie natomiast onkolog w poradni w Żarach. - I oczywiście do onkologa nie potrzeba skierowania - od razu mnie poinformowano, chociaż nawet nie pytałam. Do poradni w Kostrzynie, Skwierzynie i Zielonej Górze w środę nie sposób się było dodzwonić. Choć pewnie gdybym się dodzwoniła do tej w zielonogórskim szpitalu, to usłyszałabym, że wolne terminy są w październiku. Jednak, jak zapewnia szpital, pacjenci, dla których wizyta w poradni to pierwszy kontakt z onkologiem, przyjmowani są od ręki. Ci, którzy się już leczą, są na bieżąco zapisywani na kolejne kontrole.
Rzeczniczka lubuskiego NFZ Sylwa Malcher - Nowak mówi, że tak to właśnie powinno się odbywać. Jeśli ktoś, wychodząc od specjalisty, słyszy, że ma przyjść za pół roku, powinien się od razu zapisać. Jeśli u kogoś właśnie zaczęły się problemy (np. lekarz rodzinny albo ginekolog wykrył niepokojące zmiany), nie musi mieć skierowania do onkologa. Kolejek to wprawdzie nie rozładuje, ale trzeba używać takich argumentów w poradniach.
Kolejna praktyczna wskazówka: dzwońmy do wielu poradni (w Lubuskiem mamy ich w sumie 11, w tym w Zielonej Górze i Gorzowie - po dwie). Jeśli nie ma miejsca w jednej, próbujmy w następnej. Jeśli nie w tym, to w innym mieście. Wykaz placówek można znaleźć na stronie internetowej lubuskiego NFZ. Można też zadzwonić od funduszu - podpowiedzą. Oczywiście nie zmienia to faktu, że poradni i fachowców u nas brakuje… Oficjalnie mało kto tak wprost to powie. Zwłaszcza, że statystycznie w zasadzie nie jest źle. Urząd Marszałkowski, w którym właśnie powstaje Lubuska Strategia Ochrony Zdrowia na lata 2014-2020, przypomina, że według unijnych norm powinniśmy mieć 16 specjalistów (norma to 1,6 specjalistów na każde 100 tys. mieszkańców). - Mamy dziewięciu lekarzy ze specjalnością z onkologii klinicznej i dziewięciu w trakcie specjalizacji. Szacuje się, że do końca 2014 r. liczba specjalistów z onkologii klinicznej wyniesie 17 - informuje rzeczniczka urzędu Irena Billewicz - Wysocka.
Głośno mówi się, że w Gorzowie brakuje radioterapii. Ale ma być. Tak jak powinny i mają powstać kolejne poradnie, np. onkologii dziecięcej. Tyle że to wszystko na razie zapowiedzi, plany, szumne strategie. Dobrze, że chociaż pani Katarzyna w końcu zapisała się na wizytę do drugiej z gorzowskich poradni. A tej przyszpitalnej dyrektor gorzowskiej lecznicy obiecał się przyjrzeć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?