Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Leśniowie Wielkim tiry wjeżdżają na posesję

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Droga jest tak wąska, że ledwo mieści się tir. Co się dzieje, gdy dwa pojazdy spotkają się w pobliżu bramy pana Boweja. Wjeżdżają mu na posesję!
Droga jest tak wąska, że ledwo mieści się tir. Co się dzieje, gdy dwa pojazdy spotkają się w pobliżu bramy pana Boweja. Wjeżdżają mu na posesję! Przemysław Piotrowski
- Tir ledwo się tu mieści. A jak z drugiej strony wjedzie inny wóz? Otwierają mi bramę i wjeżdżają na posesję. Naruszają moją prywatność - skarży się Kazimierz Bowej z Leśniowa Wielkiego. - Kierowcy żyć mi nie dają.

Przeczytaj też: Mieszkańcy Cybinki walczą o bezpieczeństwo

Droga gruntowa odchodząca od powiatowej "asfaltówki" prowadzi do firmy Jorge i składu celnego. Wąska i dziurawa przechodzi obok posesji pana Kazimierza. Jest dla niego prawdziwym koszmarem.

- Pal licho kurz, błoto i ciągły warkot przejeżdżających ciężarówek. Przyzwyczaiłem się - mówi mieszkaniec Leśniowa Wielkiego. - Wkurza mnie tylko bezczelność tych kierowców. Droga jest wąska i nie ma szans, aby minęły się dwie osobówki, a co dopiero jak spotkają się ciężarówki? Na zakręcie, gdzie jest wjazd na mój teren, regularnie otwierają bramę i pakują się do środka, aby móc się zmieścić. Raz już ją uszkodzili.

Taka sytuacja zdarza się przynajmniej raz w tygodniu. A bywa, że częściej. K. Bowej wścieka się, bo cały czas musi pilnować, czy znów ktoś nie postanowi ułatwić sobie mijania, wjeżdżając na jego teren. - Ile razy widziałem, jak to robią! A gdy tylko wychodziłem, to ci kierowcy uciekali. Mam już tego dość. Byłem u burmistrza i prosiłem go o pomoc, aby poszerzyć tę drogę albo coś... On powiedział, że nic nie da się zrobić, bo jest ona publiczna i każdy może z niej korzystać.

- I akurat to prawda, bo nie mam żadnych szans na konkretną interwencję w tej sprawie - odpowiada Piotr Iwanus, burmistrz Czerwieńska. - Nieprawdą jest natomiast to, że pan Bowej był u mnie i ze mną rozmawiał. Ale znam sprawę. Niestety, nie jestem mu w stanie pomóc.

Dlaczego? Według P. Iwanusa blokuje go przede wszystkim ograniczenie pobliskimi nieruchomościami. Bo jedyną opcją pozwalającą rozwiązać problem, byłoby poszerzenie i utwardzenie drogi. Ale to niemożliwe, gdyż magistrat nie ma zamiaru wykupywać pasa gruntu.

- Nie będziemy nawet występować o to do właścicieli, gdyż koszt pozyskania ziemi oraz poszerzenia drogi jest zupełnie nieopłacalny - tłumaczy burmistrz Iwanus. - W tej chwili na końcu drogi znajduje się firma Jorge i skład celny, ale nie muszą tam być w nieskończoność. Załóżmy, że obie placówki zaprzestaną działalności albo przeniosą się w inne miejsce. Wtedy już nikt nie jeździłby tą drogą i pieniądze wyrzucilibyśmy w błoto. W dzisiejszych czasach musimy liczyć każdą złotówkę i nie możemy pozwolić sobie na takie wydatki.

- Co pan proponuje panu Bowejowi? - zapytaliśmy.
- Najlepiej niech postawi sobie solidne ogrodzenie i zamykaną na klucz bramę - zasugerował P. Iwanus. - Wtedy nikt nie będzie mu wjeżdżał na posesję, a gdy ktoś je zniszczy, będzie mógł pociągnąć go do odpowiedzialności i otrzymać odszkodowanie. Innego wyjścia nie widzę.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska