Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lipcu sołtysowi spłonął dom. Dzięki pomocy okolicznych mieszkańców udało się go odbudować, ale nadal potrzebna jest pomoc! [GALERIA]

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Artur Czernicki ma nadzieję, że wraz z rodzicami niedługo wróci do rodzinnego domu. Aby tak się stało, trzeba wykończyć jeszcze pomieszczenia w środku
Artur Czernicki ma nadzieję, że wraz z rodzicami niedługo wróci do rodzinnego domu. Aby tak się stało, trzeba wykończyć jeszcze pomieszczenia w środku Aleksandra Pazda
6 miesięcy temu sołtys wsi Urzuty i jego schorowani rodzice w wyniku pożaru stracili dach nad głową. Choć do zrobienia jest jeszcze sporo, to budynek już wygląda nie do poznania. Wszystko dzięki pomocy mieszkańców!

Do pożaru domu w Urzutach (gmina Nowogród Bobrzański) doszło 31 lipca ubiegłego roku, około godziny 15.00. Sąsiadka pana Artura zauważyła wydobywający się dym spod dachówek. Ogień strawił cały dach i niestety rodzina musiała znaleźć tymczasowe schronienie. Sołtys wraz ze schorowanymi rodzicami zamieszkali u rodziny, która udostępniła im lokal kilka domów dalej.

Artur Czernicki już wtedy wiedział, że zrobi wszystko, by odbudować ten poniemiecki budynek. W końcu w tych murach zapisana była historia jego rodziny – ojciec sołtysa wprowadził się tu w 1945 roku. Od tamtej pory Czerniccy wiedli tu spokojne życie.

- Mnie i rodziców łączy niesamowita więź. To nie są takie zwykłe relacje, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. W tym pożarze straciliśmy cały swój dobytek. Mój tata nie przeżyłby tego, gdybym chciał zburzyć dom i kazał im zamieszkać w innym. Dlatego zrobię wszystko, by go odbudować – tłumaczył nam wtedy mężczyzna. Jego apel umieściliśmy również na stronie GL:

Okazało się, że remont pochłonie większe sumy, niż przewidywano. Do zrobienia był cały dach i wszystkie pomieszczenia w środku. Skala zniszczeń była ogromna. Sołtys był zmuszony prosić o pomoc innych ludzi. Jednak jak sam przyznaje, takiego odzewu się nie spodziewał…

Festyny, zrzutki i fala dobroci

- Byliśmy mile zaskoczeni. Pomagali wszyscy, którzy mogli. Przekazywali datki, remontowali. Po pożarze na chwilę się załamałem i zastanawiałem się, co to teraz będzie. Ale ludzie pokazali, że mają wielkie serca – przyznaje Artur Czernicki.

Właściciele firm (w sumie było ich aż 10) przekazywali rodzinie materiały do odbudowy dachu i założenia pieca. Koło gospodyń wiejskich zbierało pieniądze od mieszkańców. Sołtysi z okolicznych wsi również się zaangażowali: zorganizowali festyn międzysołecki oraz dyskotekę dla młodych, a cała kwota zebrana podczas imprez została przekazana na odbudowę domu. Dużo zrobił także burmistrz Nowogrodu Bobrz., Paweł Mierzwiak, który poinformował okoliczne firmy o zapotrzebowaniach rodziny Czernickich i zaproponował lokal zastępczy. Do pomocy przyłączyło się również koło łowieckie z Kożuchowa.

- Po 8 latach zadzwoniła do mnie kobieta, która kiedyś pracowała u mnie w sklepie. Teraz mieszka w Trzebiczu. Zaproponowała mi, że wraz z mężem dadzą mi łaty na dach. To niesamowite ile dobra się na nas wylało! Bardzo wszystkim dziękuję, jesteście niesamowici! – dodaje sołtys wsi Urzuty.

Pomoc nadal pilnie potrzebna

Wspólnymi siłami w 6 miesięcy udało zrobić się naprawdę dużo. Pojawił się nowy dach, komin i okna. Na remont wydano już około 100 tys. złotych. Jednak rodzina nadal nie może z powrotem wprowadzić się do domu, ponieważ pomieszczenia w środku wymagają jeszcze sporo pracy.

- Zostały prace wykończeniowe. Liczę na to, że ludzie kolejny raz się otworzą i pomogą nam dokończyć remont, by rodzice mogli wrócić do domu jeszcze na święta wielkanocne – apeluje Artur Czernicki.

Potrzebne są regipsy, armatura sanitarna, płytki ścienne i podłogowe, meble kuchenne, panele, wełna mineralna – czyli wszystko, co potrzebne do wykończenia. Sołtys zapewnił, że sam zorganizuje transport. Wszyscy, którzy chcą pomóc, mogą kontaktować się bezpośrednio z panem Arturem pod numerem telefonu: 502106767.

- Ciężko mi o tym mówić. Rodzice bardzo podupadli na zdrowiu. Nadal nie mogą dojść do siebie po tym, co się wydarzyło. Mam nadzieję, że jak wejdą do wyremontowanego domu, to po prostu odżyją. Chcemy wrócić tam, gdzie nasze miejsce. Bo taka kolej rzeczy, gdy się coś zepsuje, to należy to naprawić – tłumaczy pan Artur, a po jego policzku spływają łza wzruszenia.

ZOBACZ TEŻ:

Bartodzieje - targowisko .

Zuzia i Antosia liczą na Waszą pomoc. Potrzebne są pieniądze na leczenie i suplementy

Nowogród Bobrzański. Zuzia i Antosia mogą wyzdrowieć, ale na...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska