Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lubuskiem brakuje lekarzy i karetek. Do pomocy coraz częściej jeżdżą strażacy

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Strażacy zostali wezwani do pomocy ratownikom medycznym m. in. w czwartek, 2 grudnia, w Kostrzynie nad Odrą. Trzeba było przetransportować pacjentkę do karetki pogotowia.
Strażacy zostali wezwani do pomocy ratownikom medycznym m. in. w czwartek, 2 grudnia, w Kostrzynie nad Odrą. Trzeba było przetransportować pacjentkę do karetki pogotowia. Ryszard Dubik
- Dwie osoby nie są w stanie udźwignąć noszy z pacjentem i znieść ich z drugiego piętra bloku – mówi nam jeden ratownik medyczny. W karetkach brakuje lekarzy. Coraz częściej brakuje również karetek. Dlatego do pomocy wzywani są strażacy.

Był czwartek, 2 grudnia. Ratownicy medyczni zostali wezwani na ul. Klonową w Kostrzynie nad Odrą. Problemy z oddychaniem miała tu 83-letnia kobieta. Na miejsce dojechała karetka z dwoma ratownikami. Nie byli w stanie przetransportować pacjentki na noszach do karetki. Dlatego trzeba było wezwać na pomoc strażaków. W międzyczasie na miejsce doleciał też śmigłowiec LPR. Niestety życia 83-latki nie udało się uratować. Zdarzenie to pokazuje jednak, że strażacy coraz częściej są wzywani do pomocy ratownikom medycznym.

Karetki jeżdżą bez lekarzy

W teorii do wezwania w Kostrzynie wyjechała karetka specjalistyczna. To taka, w której załodze powinien być również lekarz. W praktyce coraz więcej karetek „S” w powiecie, województwie i w Polsce jeździ bez lekarza. Powód? Brak lekarzy. – Od dłuższego czasu nasze zastępy są wzywane do pomocy ratownikom medycznym. Zjawisko to zaczęło się nasilać jeszcze przed nastaniem pandemii. Są zdarzenia, gdzie dwóch ratowników medycznych fizycznie nie jest w stanie przetransportować pacjenta na noszach, ze sprzętem, z mieszkania do karetki. Do takich zgłoszeń wyjeżdża niejednokrotnie ciężki wóz strażacki, z sześcioma strażakami na pokładzie – mówi bryg. Bartłomiej Mądry, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp. Podobna sytuacja jest w Zielonej Górze.

To nie jest pierwszy rok, kiedy mamy takie zgłoszenia. Ich nasilenie zwiększa się w okresach wiosną i jesienią. W okresie pandemii wyjazdy się nasiliły Możemy je rozdzielić na takie, gdy pomagamy pogotowiu lub takie, gdy jedziemy do wezwania typowo medycznego, bo brakuje akurat karetki – tłumaczy st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Zielonej Górze.

Strażacy jak ratownicy medyczni?

Strażacy nie odżegnują się od pomocy pogotowiu. Zwracają jednak uwagę, że wyjazdy typowo medyczne stanowią już duży procent ich aktywności. – Kiedyś był to wyjątek, a teraz staje się już regułą – mówi nam jeden ze strażaków. Ratownicy medyczni przyznają, że brak lekarzy to problem. -Bez lekarza jeździmy bardzo często. To w zasadzie już norma. Faktycznie, są przypadki, gdy potrzebujemy wsparcia strażaków. Gdy pacjent jest przytomny i jest w stanie zachować równowagę, to po schodach jesteśmy w stanie znieść go w specjalnym krześle. Ale jeśli jest utrata przytomności, to dwie osoby nie są w stanie przetransportować pacjenta do karetki – mówi nam ratownik medyczny z powiatu gorzowskiego.

Problem nie tylko w Lubuskiem

Problem niedoboru lekarzy w karetkach jest ogólnopolski i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ulegnie zmianie. – Lekarzy medycyny ratunkowej po pierwsze jest za mało – przyznaje dr Andrzej Szmit, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie Wlkp. Lekarze tej specjalności jeżdżą nie tylko w karetkach, ale pracują również na SOR-ach. Tam dostają około 30 proc. lepsze wynagrodzenie, niż w karetce.

Przy niedoborze lekarzy tej specjalności świadczeniodawca woli obstawić lekarzem SOR, gdzie można pomóc wielu osobom, niż karetkę, która jedzie do jednego konkretnego zgłoszenia – mówi A. Szmit.

To właśnie z powodu niedoboru lekarzy w Gorzowie powstał pilotażowy na skalę Polski projekt centrum konsultacyjnego. Jego pomysłodawcą jest właśnie dr Szmit, finansuje to miejsce Urząd Marszałkowski, a w jego stworzeniu pomogła firma Hertz. Wykorzystywane są tu technologie XXI wieku. W centrum pracuje lekarz, który ma kontakt ratownikami medycznymi. Może ich słyszeć, a dzięki wykorzystaniu kamer, również widzieć pacjenta. To nie wszystko. Możliwe jest użycie elektronicznego stetoskopu, dzięki czemu lekarz nie ruszając się z, miejsca może osłuchać płuc pacjenta. Możliwe jest przesłanie obrazu USG, czy wydruku EKG. Na razie takie możliwości mają wybrane zespoły ratownictwa medycznego (w Gorzowie są to trzy karetki). – Już teraz widzimy, że pomysł się sprawdza. Chcemy go przedstawić innym województwom. Zabiegam również o to, aby centrum otrzymało finansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia. To może być alternatywa dla niedoboru lekarzy– mówi A. Szmit.

Wideo: Śmigłowiec LPR lądował na środku skrzyżowania na osiedlu domków jednorodzinnych. U jednego z mieszkańców doszło do zatrzymania akcji serca

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska