Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Lubuskiem dramatycznie brakuje lekarzy specjalistów. Chociaż miesięcznie mogą zarobić nawet 15 tys. zł, to nie chcą tu pracować

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Na liście deficytowych lekarzy są np. chirurdzy, neurolodzy, anestezjolodzy i ortopedzi.
Na liście deficytowych lekarzy są np. chirurdzy, neurolodzy, anestezjolodzy i ortopedzi. fot. archiwum
Władze województwa mają plan, jak to zmienić. Będą oferować młodym medykom mieszkania i stypendia.

W wojewódzkich szpitalach w Gorzowie i Zielonej Górze pracuje razem czterech gastroenterologów, czterech hematologów, trzech endokrynologów, trzech diabetologów. Dla porównania w samym tylko Szczecinie gastroenterologów jest 16!

Na liście deficytowych lekarzy są też np. chirurdzy, neurolodzy, anestezjolodzy i ortopedzi. - Od trzech lat w Lubuskiem nie było ani jednego lekarza chcącego specjalizować się w chirurgii. Luka pokoleniowa jest tak duża, że za kilka lat nie będzie miał kto nas leczyć - alarmował prof. Piotr Krokowicz, wojewódzki konsultant ds. chirurgii, którego kilka miesięcy temu zaproszono do urzędu wojewódzkiego na specjalne spotkanie w tej sprawie.

Gdybyśmy chcieli dorównać średniej krajowej pod względem liczby specjalistów przypadających na 10 tys. mieszkańców, musielibyśmy zatrudnić od zaraz 300 medyków!

Czytaj też: W kolejkach do lekarzy specjalistów czekają tylko uczciwi. Cwaniaki nie muszą

Dlaczego nie chcą u nas pracować?- Wydaje się, że to nie jest problem niskich płac - mówi Andrzej Szmit, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Gorzowie. I wylicza, że dobry specjalista, który miesięcznie przepracuje 240 godzin - 160 w ramach etatu i 80 na dyżurach - zarabia u niego od 12 do 15 tys. zł. - To o 30, 40 proc. więcej niż lekarze zatrudnieni w szpitalach we wschodniej Polsce - mówi Szmit. Jego zdaniem to rynek miast akademickich, w których są studia medyczne, wchłania specjalistów. - Lekarze odchodzą ze szpitali publicznych do prywatnych placówek. Tam leczą też w ramach kontraktu, więc potrzebują więcej rąk do pracy i koło się zamyka - tłumaczy dyrektor gorzowskiego szpitala.
W lecznicy w Zielonej Górze kadry brakuje w poradniach. - Gdybyśmy mieli więcej lekarzy, kolejki do specjalistów byłyby krótsze. A tak na wizytę u endokrynologa, jeśli nie ma pilnego wskazania, trzeba czekać nawet rok - mówi Adriana Wilczyńska, rzeczniczka szpitala. Inny przykład to choćby diabetolodzy. W zielonogórskim szpitalu zatrudniony jest jeden diabetolog, który jest konsultantem w tej dziedzinie dla naszego województwa. I nie ma z kim pracować.

Czytaj też: - Nikt z nas nie pozostaje obojętny na śmierć drugiego człowieka. My też bardzo to przeżywamy - mówią lekarze

Lubuskie władze widzą problem. Wojewoda wspólnie z marszałkiem chcą od przyszłego roku przekonywać młodych lekarzy mieszkaniami służbowymi, stypendiami, zwrotem lub dofinansowaniem kosztów związanych z kształceniem podyplomowym. - Może to i dobry pomysł. Sam dałem się kupić na mieszkanie - dyrektor Szmit wspomina czasy, kiedy po studiach medycznych we Wrocławiu wiązał się z gorzowskim szpitalem. I dodaje, że gdyby mógł wydać 240 tys. zł rocznie na stypendia dla 20 lekarzy (1 tys. zł miesięcznie), którzy musieliby je odpracować w szpitalu, przez co najmniej osiem lat, to rozwiązałoby jego problemy kadrowe.

Czy województwo na to stać? Będzie okazja, by o tym porozmawiać. Dziś zbiera się powołany przez wojewodę zespół ds. bezpieczeństwa zdrowotnego. Będzie rozmawiał o niedoborze kadry lekarskiej w województwie i o sposobach na rozwiązanie tego problemu.

Do 31 października trwa natomiast nabór na specjalizacje lekarskie do ośrodków akredytowanych w Lubuskiem.

Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska