Gdyby nie doszło do nieszczęśliwego wypadku przy szczepieniu młodych osobników w prywatnym ogrodzie zoologicznym, obejrzeć rysia euroazjatyckiego z bliska byłoby niemal niemożliwe. Była to niezwykle rzadka okazja do preparacji. Zdarza się to wtedy, kiedy zwierzęta giną w wypadkach drogowych, albo z powodu chorób.
Ryś, którego można oglądać w pawilonie przyrodniczym Muzeum Miejskiego żył zaledwie pół roku. Jest nieco mniejszy od dorosłych osobników, które mogą mieć ok. 75 cm wysokości. - To nasz największy drapieżnik z rodziny kotowatych. W Polsce żyje ich ok. 400 sztuk. Większość jest zarejestrowana - opowiada dr Robert Dąbrowski z działu przyrodniczego muzeum. - Mimo niektórych głosów sprzeciwu prezentujemy spreparowane zwierzęta. Stawiamy je nie po to, aby stały, ale mówimy jak chronić zwierzęta, jak o nie dbać, jakie one stanowią zagrożenie dla nas i jakim zagrożeniem może być dla nich człowiek. Propagujemy wiedzę o przyrodzie.
Dr Dąbrowski podkreśla, że możliwość zobaczenia zwierzęcia z bliska to atrakcja dla dzieci, które są głównymi odbiorcami działań pawilonu przyrodniczego: - Możliwość obejrzenia zwierzęcia w naturalnej wielkości, a nie na zdjęciu, jest dla dzieci, zwłaszcza z miasta, niezwykle atrakcyjna. Kiedy widzą w telewizji niedźwiedzia, może się im wydawać, że jest wielki jak góra. Wiele zwierząt w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej niż sobie wyobrażamy.
W muzeum mieszka już cała rodzina dzików, są warchlaki, locha i odyniec, są rodziny saren i jeleni. W tym roku przybędzie też rodzina muflonów. Są też ptaki leśne, wodne. Jest też prawdziwy unikat - okaz ptaka o nazwie drop zwyczajny, który w Polsce wyginął w latach 80. ubiegłego wieku.
Zobacz też: Prezentacja modelu rzeźby Andrzeja Huszczy w Zielonej Górze
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?