Nasz rywal aktualnie zajmuje trzecie miejsce w litewsko-estońskiej lidze. W czternastu meczach dwanaście razy wygrał. Lideruje VEF Ryga, która grała szesnaście razy i ani razu nie przegrała. Klub ze stolicy Estonii zupełnie dobrze radzi sobie jednak w lidze VTB. Szczególnie poprzedni sezon Kalev miał znakomity. Mając ekipę o porównywalnym budżecie jak Stelmet, w rundzie zasadniczej zajął siódme miejsce. W 26 meczach wygrał aż czternaście razy dwunastokrotnie przegrywając. Awans do play off był wielkim sukcesem Kalevu. Potem Estończycy nie dali rady przegrywając z UNICS-em Kazań 0:3 (82:92, 84:108 i 84:96), ale był to wielki wynik.
W przerwie przed obecnym sezonem szef rady nadzorczej Janusz Jasiński podawał przykład Kalevu jako klubu, którego wzory działania chciałby powielić w Stelmecie. To znaczy zbudować skład wokół trenera, pozyskać zawodników, którym się będzie chciało chcieć i którzy będą walczyć nawet z silniejszymi rywalami. Tak jak to zrobił Kalev w poprzednim sezonie. Na razie nam się to udaje. Mamy cztery zwycięstwa, a przecież w poprzednim całym sezonie było ich zaledwie pięć. Wracając do Kalevu. W tym sezonie w VTB zespół znów spisuje się solidnie. W 12 meczach wygrał pięciokrotnie, siedem razy przegrywając i ma realne szanse by kolejny raz zameldować się w play off. W Kalevie trenerem jest były zawodnik zielonogórskiego Zastalu, a w czasie kariery zawodniczej wielokrotny reprezentant swego kraju, Roberts Stelmahers. W jego ekipie podobnie, jak w większości grających w VTB siłę stanowią Amerykanie. Jest ich czterech do tego Litwin i mocni Estończycy. Na razie po dwunastu meczach najskuteczniejszy jest amerykański rozgrywający, 27-letni Kyle Vinales który ma średnią 17,7 pkt, on też ma najwięcej asyst - 5,4. Najlepiej zbiera 26-letni silny skrzydłowy Janari Joesaar - 5,7. Ostatnio Kalev miał słabszy okres. W grudniu z czterech spotkań wygrał tylko u siebie z Jenisejem 94:87. Przegrał we własnej hali z Tsmokami Mińsk 79:94. Nie dał rady Khimkom w Moskwie 81:118 oraz na wyjeździe z CSKA 50:91.
Dlatego zapewne niedzielny mecz będzie dla Estończyków bardzo ważny. Oczywiście nie tylko dla gospodarzy, dla naszego zespołu również. Kilkanaście dni temu mieliśmy w VTB bilans cztery zwycięstwa i pięć porażek. Niestety, w dwóch meczach w hali CRS ponieśliśmy nieco pechowe porażki z Astana 78:81 i z Lokomotivem Kubań Krasnodar 83:85. Oczywiście szkoda, że nie udało się wygrać, ale zmierzyliśmy się z zespołami lepszymi walczyliśmy do końca i jak stwierdził trener Żan Tabak był ze swoich zawodników bardzo zadowolony. Teraz przed zielonogórzanami bardzo trudne zadanie. Jeśli chcą awansować do play off, a patrząc na tabelę nietrudno dojść do wniosku, że szansa na to istnieje, powinni postarać się powalczyć o sukces w stolicy Estonii. Tym bardziej, że mamy z Kalevem rachunki do wyrównania. W pierwszej rundzie poprzedniego sezonu przegraliśmy w Tallinie 77:80 i była to chyba najboleśniejsza porażka w całych rozgrywkach. Kontrolowaliśmy to spotkanie praktycznie przez cały czas, a w samej końcówce prowadziliśmy 74:69. Niestety, ostatnie fatalne kilkadziesiąt sekund sprawiło, że wygrali goście. W rewanżu w hali CRS Stelmet już tylko chciał ,,dograć” ligę VTB, a Kalev był na fali wznoszącej. Do przerwy było fatalnie, bo przegrywaliśmy już 42:69, potem nieco lepiej, ale rywal zwyciężył 117:100. Tak więc w niedzielę mamy coś do udowodnienia rywalom i fajnie byśmy tego dokonali. Mecz o godz. 16.00. Transmisja w Eurosporcie 2.
Zobacz również:
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?