Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowej Soli na terenie po byłych halach Dozametu od dawna zalega gruz

(pif)
- Czy te setki ton a może i tysiące ton gruzu i odpadów przyjęto zgodnie z obowiązującymi przepisami? - zastanawia się nasz Czytelnik.
- Czy te setki ton a może i tysiące ton gruzu i odpadów przyjęto zgodnie z obowiązującymi przepisami? - zastanawia się nasz Czytelnik. Filip Pobihuszka
Gruz po byłych halach Dozametu należy traktować jako składowisko odpadów? - Czy była na to zgoda? - zastanawia się nasz Czytelnik.

Jak długo mieszkańcy Nowej Soli i nie tylko, będą oglądać hałdy gruzu zalegające na terenie Dozametu od ulicy Piłsudskiego? - pyta w mailu do naszej redakcji jeden z Czytelników. I trudno się z nim nie zgodzić, bo pozostałości upadłej fabryki nie są najlepszą wizytówką miasta. - Czy te setki ton a może i tysiące ton gruzu i odpadów przyjęto zgodnie z obowiązującymi przepisami? Czy była na to zgoda wydziałów ochrony środowiska starostwa? - zastanawia się.

Sprawdziliśmy: ustawa i odpadach i prawo ochrony środowiska regulują kompetencje starosty dotyczące gospodarowania odpadami. Należy do nich wydawanie pozwolenia na wytwarzanie odpadów, a także zezwoleń na ich zbieranie i przetwarzanie.
Od rzecznika prasowego starostwa, Małgotrzaty Grotowskiej dowiedzieliśmy się, że żadne tego typu decyzje nie były wydawane. Inna sprawa, że wytwórca odpadów musiałby najpierw o takowe zawnioskować.

Jak ustaliliśmy, ustawa dopuszcza składowanie odpadów do trzech lat. Jeśliby potraktować owe hałdy gruzu jako odpady, to praktycznie każdy nowosolanin potwierdzi, że taki widok szpeci miasto dużo dłużej, niż trzy lata.

Teoretycznie, droga do zlikwidowania gruzowiska na terenu byłego Dozametu jest prosta. W tym wypadku wystarczyłby nakaz uprzątnięcia wydany przez gminę. W praktyce może być różnie, bo skontaktowanie się z Januszem Wójcikiem, czyli właścicielem tego terenu, może nie należeć do najłatwiejszych zadań. My także próbowaliśmy porozmawiać z szefem Dozametu, ale jego komórka wciąż była wyłączona.

Przypomnijmy, że na terenach dawnych zakładów metalurgicznych wciąż leży także hałda ropopochodnych odpadów, zostawiona tam ponad dekadę temu przez firmę Pol-Eko-Tech. O niesławnej bombie ekologicznej sporo pisaliśmy w ubiegłym roku, choć w ciągu ostatnich kilku miesięcy sprawa jakby przycichła. Ale to tylko pozory. Dlaczego? Ot choćby dlatego, że na horyzoncie pojawiła się nieoczekiwana przez wszystkich opcja pozbycia się trującej hałdy. Do sprawy wrócimy w ciągu najbliższych dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska