- Moją lalkę wyszywałam przez dwa tygodnie - opowiada Martyna Lisiewicz ze Szkoły Podstawowej nr 1. Podczas wtorkowej akcji sama odkupiła swoją "indiankę", którą tworzyła razem z tatą.
O co chodzi? Szkoła przystąpiła niedawno do międzynarodowego projektu UNICEF "Wszystkie Kolory Świata". Jest on odpowiedzią na poważny problem braku dostępu do szczepień dzieci z Afryki. W jego ramach uczniowie przygotowują własnoręcznie szmaciane laleczki, które następnie idą na aukcję. Dochód z niej przeznaczany jest właśnie na szczepionki, które ratują życie w państwach trzeciego świata.
Inicjatywę w nowosolskiej szkole podjęła Iwona Nowalińska. Dzieci, które się do niej zgłosiły, miały wykonać lalkę, nadać jej imię, wypełnić paszport i... oddać na licytację. We wtorek wieczorem w auli szkoły odbyła się aukcja.
Wystawiono w sumie 52 szmaciane kukiełki. Do licytacji, które z wielką pasją prowadziły panie Iwona Nowalińska i Jolanta Sikora, przystąpili rodzice, krewni a nawet same dzieci. Wiele z nich koniecznie chciało bowiem kupić lalki wykonane przez siebie. Tak było na przykład z indianką Jasminą, uznaną zresztą za najpiękniejszą w specjalnym głosowaniu. Tata wykonawczyni, Klaudii Marciniak, kupił ją ostatecznie za 190 zł. - Cieszę się, że tatuś ją kupił. Cieszymy się też, że pomogłyśmy innym dzieciom - mówiła dumna córka.
Z kolei dziadek Piotrka Lesiewicza uparł się na lalkę Meksykanina, Rodrigo de la Vista. - Piotrek tak się do niego przywiązał, że koniecznie chciał go kupić, oczywiście za moje pieniążki. W wyprodukowaniu tego Meksykanina brali udział: babcia, czyli moja żona, córka Ania no i wnuk Piotrek, w sumie trzy pokolenia. Robili go przez dwa tygodnie - przyznał Krzysztof Łozowicki.
Sam Piotrek też przeżył wielkie emocje: - Bałem się, że ktoś go kupi, ale udało się go zdobyć i bardzo się z tego cieszę! Jeszcze bardziej cieszyła się jego 7-letnia siostra Paulina, która zaraz po jej kupieniu przytuliła Rodriga.
- Jedna z nauczycielek kupiła lalkę, żeby dać ją dziecku, które ją zrobiło, ale nie miało pieniędzy na wykupienie - zdradziła też jedna z organizatorek, Jolanta Pańczak.
Zdaniem uczestników najlepsze zabawki wykonały uczennice klasy III a, której wychowawczynią jest Wiesława Zasłona. - Dzieci bardzo zaangażowały się. Rozmawiałam z nimi, zachęcałam i dopingowałam - mówi nauczycielka.
- Moja lalka była krakowianką. Robiłam ją z ciocią i mamą tylko przez cztery godziny. Ręcznie malowałam usta i oczy - chwaliła się Malwina Bartmińska.
- Moja lalka Polka miała ładne czerwone usta, przyczepione nos i oczy i dziecięce ubranka - opisywała z kolei Ola Urbańska.
Najbardziej zadowolona z aukcji była jednak organizatorka, Iwona Nowalińska.
- Emocje były ogromne. Szczególnie cieszyło mnie zaangażowanie rodziców, którzy byli współtwórcami lalek, a w dodatku kupili je. Dzieciom ciężko było rozstać się z laleczkami, dlatego też chętnie angażowały się w licytacje, oczywiście pod opieką rodziców. Rodzicom bardziej podobało się to, ze pieniądze z licytacji szły na konkretny cel, na chore dzieci do Afryki. Jedna szczepionka ratująca życie kosztuje około 10 zł. Zebraliśmy w sumie 1.612 zł, a to oznacza, że przyczyniliśmy się do zakupu 160 szczepionek i tyle dzieci zostanie uratowanych przed śmiertelnymi chorobami, jakie nękają małych mieszkańców Czarnego Lądu - opowiada I. Nowalińska.
Zadowoleni są także rodzice. - Jeżeli to ma iść na ratowanie dzieci gdziekolwiek, to idea jest super - dodał Krzysztof Łozowicki, który kupił aż cztery lalki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?