Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowym Miasteczku trwa gorący spór o nowy deptak

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Czwartkowe spotkanie odbywało się w gorącej atmosferze. Wydaje się jednak, że burmistrz i kupcy wkrótce się dogadają.
Czwartkowe spotkanie odbywało się w gorącej atmosferze. Wydaje się jednak, że burmistrz i kupcy wkrótce się dogadają. fot. Michał Kurowicki
- Dlaczego nie mamy prawa do rozładowywania i wystawiania towarów na nowym deptaku? - pytali kupcy. - Nie jestem temu przeciwny, ale musimy ustalić jasne zasady handlu w centrum miasta - odpowiadał burmistrz.

W czwartek o 10.00, obie strony spotkały się w urzędzie miasta w Nowym Miasteczku. Burzliwa dyskusja trwała ponad dwie godziny. Momentami było naprawdę gorąco. Pomimo tego, udało się osiągnąć wstępny kompromis. Możliwe, że kupcy będą mogli wystawiać swoje towary na deptaku, już za kilka tygodni. Wjadą tam również samochody dostawcze. Pojawią się skrzynki z kwiatami i warzywami. Jak przebiegło czwartkowe spotkanie?

Na początek głos zabrała Matylda Polegaj, prowadząca sklep owocowo-warzywny w rynku.
- Moje problemy zaczęły się, gdy tylko skończył się remont terenu wokół ratusza - mówiła. - Od tego czasu dostaję mandat za każdą skrzynkę, wystającą choć trochę poza parapet mojego punktu. Cały dzień tylko czekam na strażnika miejskiego. Tak nie może być dalej - denerwowała się.
- Mam ogromny problem z wyładunkiem towaru - skarżył się inny kupiec. - Na deptak, po remoncie nie mogą wjeżdżać ciężarówki, ani inne samochody dostawcze. Dochodzi do tego, że ja oraz inni sprzedawcy, nosimy ciężkie paczki na własnych plecach - żalił się.
Siedząca obok pani Dominika nie mogła zrozumieć dlaczego zabroniono jej wystawiania kwiatów. - Komu to przeszkadza? - pytała. - Przecież kwiaty czy warzywa wyglądają bardzo estetycznie.

Burmistrz Wiesław Szkondziak po wysłuchaniu kupców, przedstawił swoje racje. Dodając na początku, że bardzo cieszy go, że doszło do spotkania.
- Chciałbym, żeby w mieście powstał deptak z prawdziwego zdarzenia - zaczął. - Wszystkie głosy, które tu usłyszałem, są dla mnie bardzo ważne. Chodzi mi jedynie o utrzymanie porządku w centrum. Przecież ciężkie samochody dostawcze, mogłyby bardzo szybko zniszczyć nową nawierzchnię. A gdyby z silnika wylał się olej? Kto to później wyczyści i za czyje pieniądze? - pytał W. Szkondziak.
Po stronie kupców stanęła, obecna na spotkaniu Joanna Zawiślak-Mendaluk, przewodnicząca Rady Miasta i Gminy w Nowym Miasteczku. - W każdym innym mieście, sprzedawcy mogą wjeżdżać z towarem na Rynek - mówiła. Tak jest np. w pobliskim Bytomiu Odrzańskim. Dlatego nie zgadzam się na ograniczenia u nas. To tak jakby zrobić w swoim domu nową podłogę i po niej nie chodzić. Przecież to nie ma sensu - zakończyła.

Nad gorącą dyskusją starał się zapanować Bogdan Bogucki z urzędu miejskiego. Poprosił kupców, o konkretne przedstawienie swoich postulatów. Wziął do ręki długopis i zaczął pisać. Sprzedawcom zależało szczególnie na kilku kwestiach.
Po pierwsze. Umożliwić wjazd na nowy deptak samochodom dostawczym. Tu handlowcy mogą zgodzić się na ograniczenie ich tonażu do 3,5 tony, ze względu na delikatną kostkę położoną po remoncie.
Po drugie. Wprowadzić ograniczenia czasowe rozładunku towarów do 15-30 minut.
Po trzecie. Znieść zakaz wystawiania towarów przed sklepami.
- Postulaty kupców przekażemy teraz do rozpatrzenia Radzie Gminy - powiedział po spotkaniu W. Szkondziak. - Chcę, żebyśmy razem z radą, podjęli ostateczną decyzję dotyczącą użytkowania nowego deptaka. Osobiście przychylam się do uwag sprzedawców. Mam nadzieję, że w ciągu kilku tygodni ich problemy zostaną rozwiązane - zakończył burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska