Kazimierz Kąkol gospodarujący na działce przy ul. Łużyckiej w Zielonej Górze pokazuje na dorodne pomidory, na gałęzie uginające się od śliwek i zastanawia się czy to przypadkiem nie ostatnia, przedostatnia taka jesień.
- Teraz władza będzie chciała nas rozbić, bo małe łatwiej zdusić - uważa Kąkol. - Obawiam się, że nasze dzieci, wnuki po nas tych działek już nie utrzymają. Niech gadają co tylko chcą miasto i tak położy łapę na naszych ogrodach. A, że PZD to komuchy? Niech ludzi zmieniają, a organizację zostawią.
Lipcowa decyzja Trybunału Konstytucyjnego podważyła kilka fundamentów istnienia zarówno związku działkowców, jak i samych ogródków. Według sędziów, niezgodne z konstytucją są m.in. zapisy o podziale gruntów czy zwolnieniu od podatków i opłat. Zakwestionowana została sama monopolistyczna pozycja PZD i to, że nie podlega on kontroli żadnej instytucji.
- Lada moment nasi członkowie wszystkiego się dowiedzą ze szczegółami - zapewnia prezes zielonogórskiego PZD Marian Pasiński. - Nie pozwolimy przecież zniszczyć tego, co my, działkowcy, zdobyliśmy ciężką pracą. Nie możemy także dopuścić do bałaganu. Będziemy tworzyli stowarzyszenia. Oczywiście dobrowolne.
W Lubuskiem mamy 45,6 tys. działkowców, którzy gospodarują na 1,7 tys. ha.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?