Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W okolicach Żar jest coraz mniej kłusowników

Aleksandra Łuczyńska
Podczas sobotniej akcji znaleziono tylko kilka wnyków, to oznacza, że kłusowników jest coraz mniej.
Podczas sobotniej akcji znaleziono tylko kilka wnyków, to oznacza, że kłusowników jest coraz mniej. fot. Aleksandra Łuczyńska
Wnyków znalezionych podczas sobotniej akcji przeciwdziałającej kłusownictwu było na szczęście niewiele. Niestety, coraz więcej jest zdziczałych psów, które są bardzo niebezpieczne dla leśnej zwierzyny.

Czterdziestu mężczyzn, w tym myśliwi z koła łowieckiego Cietrzew, straż leśna i pracownicy nadleśnictwa, w sobotnie przedpołudnie przez kilka godzin penetrowało lasy w poszukiwaniu pułapek zastawianych na dzikie zwierzęta przez kłusowników. Wnyków znaleziono na szczęście niewiele. - Cieszę się, że jest ich tak mało. To oznacza, że kłusowników jest coraz mniej, oby tak dalej - mówił Edward Koszałko, nadleśniczy z nadleśnictwa Wymiarki, po zakończeniu poszukiwań.

Akcja jest potrzebna

- Od wielu lat po sezonie polowań organizujemy podobne akcje. Szukamy w naszym obwodzie, który jest dosyć spory, bo zajmuje teren około 18 tysięcy hektarów - informuje Marek Czajkowki, łowczy z Cietrzewia. - To właśnie wiosną, kiedy w lesie myśliwych jest mniej, kłusownicy zakładają wnyki. Wiemy gdzie szukać, ale na szczęście, w tym roku było ich bardzo mało. Prawdopodobnie dlatego, że kłusownictwem zajmuje się coraz mniej osób, młodzi mają po prostu inne zajęcia. To jednak nie oznacza, że nie będziemy kontynuować naszych poszukiwań, bo są one potrzebne dodaje,
Dlaczego? Dwa lata temu myśliwi natknęli się na samicę jelenia. Była tak wymęczona, że zaczęła się cielić. W ubiegłym roku, podczas podobnej akcji, znaleziono daniela. Niewiadomo jak długo zwierzę męczyło się zaplątane we wnyki. Prawdopodobnie człowiek, który zastawił pułapkę zapomniał o niej. Daniel niestety udusił się.

Groźne dla zwierzyny

- W tym roku było spokojniej - mówi M. Czajkowski. - Ale pojawił się inny problem. W lasach jest coraz więcej psów porzuconych tam najprawdopodobniej przez właścicieli. Ludzie są nieodpowiedzialni, zostawiają zwierzaki, które im się znudziły, może wyrosły za bardzo, albo nikt nie chciał się nimi zajmować. Jednak psy nie mogą tak beztrosko biegać po lasach, bo są niebezpieczne dla zwierzyny. Nikt z nas nie zamierza do nich strzelać, bo w końcu nie jesteśmy hyclami. Psy powinny trafiać do schroniska - przekonuje myśliwy.
- Nawet jeśli takiemu psu nie uda się upolować sarny wystarczy, że będą za nią biegać przez kilka godzin. Sarna tak czy owak umrze, bo dostanie ze zmęczenia odmy płuc - dodaje Zbigniew Jankowski, podłowczy.
Jak zapowiadają myśliwi w tym roku podobnych akcji będzie jeszcze kilka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska