Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Polkowicach Cyganie wychodzą za Polaków

JAN WALCZAK 0 76 835 81 11 [email protected]
Jerzy Horniak, polkowiczanin, ma 59 lat. Żonaty. Ma czworo dzieci, dziewięcioro wnuków i dwóch prawnuków. Z zawodu elektromonter. Od 10 lat członek starszyzny cygańskiej.
Jerzy Horniak, polkowiczanin, ma 59 lat. Żonaty. Ma czworo dzieci, dziewięcioro wnuków i dwóch prawnuków. Z zawodu elektromonter. Od 10 lat członek starszyzny cygańskiej. fot. Jan Walczak
Rozmowa z JERZYM HORNIAKIEM, prezesem Stowarzyszenia Romów w Polkowicach

- Czuje się pan polkowiczaninem?

- Romem, Polakiem i polkowiczaninem. Mieszkam w tym mieście od 58 lat. Rodzice przyjechali po wojnie na Dolny Śląsk pociągiem ze Wschodu, z Ukrainy. Tak jak większość Cyganów z wagonów wysiedli w Rudnej Gwizdanów. Osiedlili się w Polkowicach. Tutaj się ożeniłem i założyłem rodzinę. Z moją żoną jestem już 33 lata.

- Ilu Romów mieszka w Polkowicach?

- W sumie około 30 osób. Jesteśmy z tym miastem bardzo związani. Chwalę sobie współpracę z polkowiczanami oraz ich stosunek do nas. Nie odczuliśmy nigdy z ich strony agresji, czy złości. Zawsze przeważała życzliwość. Dziś z żoną jesteśmy jedynym małżeństwem cygańskim mieście. Teraz Cyganki wychodzą za Polaków.

- Dlaczego zdecydował się pan założyć przed kilkoma miesiącami Stowarzyszenie Romów w Polkowicach?

- Po to, by umocnić naszą wspólnotę. Mamy swoje obyczaje, własną muzykę, pieśni, język. Chciałbym, aby udało się to kultywować, by nie przepadło wiele tradycji. Nasza organizacja jest od niedawna zarejestrowana. Do maja chcemy zrobić coś konkretnego. Moim marzeniem jest, by w Polkowicach udało się utworzyć coś w rodzaju niewielkiego skansenu, gdzie można by obejrzeć pamiątki, dowiedzieć się na temat życia Romów. Byli przecież wśród nas tacy, którzy byli kowalami, handlarzami koni, wytwórcami garnków, patelni, utrzymywali się z wróżenia.

- Czy stereotypowy wizerunek Cygana zmienia się?

- Cyganie byli i są różni. Czyli tak jak w przypadku każdej grupy społecznej. Jest jednak wśród nas wielu, którzy żyją spokojnie i uczciwie, nikomu nie wadząc. I to oni będą w szeregach tego stowarzyszenia. Wizerunek Roma zmienia się. Choćby dlatego, że moje dzieci pokończyły szkoły zawodowe. A to już przełom. Cyganie nie chodzili przez lata do szkół i być może to wpływało na to, jak ich postrzegano.

- Jak do pana inicjatywy podchodzą władze samorządowe?

- Przyznam, że całkiem przychylnie. Poprosiłem starostę polkowickiego o dofinansowanie naszej działalności, o fundusze na konkretne potrzeby m.in. stroje, komputer dla stowarzyszenia, zakup wozu turystycznego, który byłby stacjonarnym biurem. Jest duża szansa, że takie fundusze otrzymam. W gminie zbiegam o przyznanie niewielkiego gruntu w mieście, gdzie moglibyśmy na stałe funkcjonować.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska