Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W powiecie żarskim brakuje rodzin zastępczych

Aleksandra Łuczyńska 68 363 44 60 [email protected]
Grażyna Maryniak od kilku lat wraz z mężem tworzy rodzinę zastępczą dla Sandry, Marzenki i Patryka (na zdjęciu nie ma Oli i Mateusza). Jak zapewnia to jedna z lepszych decyzji w ich życiu.
Grażyna Maryniak od kilku lat wraz z mężem tworzy rodzinę zastępczą dla Sandry, Marzenki i Patryka (na zdjęciu nie ma Oli i Mateusza). Jak zapewnia to jedna z lepszych decyzji w ich życiu. fot. Aleksandra Łuczyńska
- Najtrudniejsze są chwile, gdy dzieci chorują, albo gdy odchodzą - mówi Filomena Fórman, która od dziesięciu lat prowadzi pogotowie rodzinne. - Takich osób ciągle nam brakuje - mówią pracownicy żarskiego PCPR.

O tym, jak bardzo potrzebne są rodziny zastępcze, nie tylko w powiecie żarskim, ale i w całej Polsce, mówi się nie od dziś. Zainteresowanie jest niestety ciągle zbyt małe, a dzieci, które powinny znaleźć się w takiej rodzinie systematycznie przybywa. Stąd potrzeba organizacji imprez takich, jak ta, która odbyła się w sobotę w Lubsku.

Festyn dla rodzin zastępczych i osób zainteresowanych stworzeniem domu dla opuszczonych dzieci okazał się strzałem w dziesiątkę. - Kiedyś nie robiło się podobnych imprez, o samych rodzinach zastępczych nie mówiło się tak dużo, jak teraz. Dziś jest to coraz bardziej powszechne i może dzięki temu chętnych będzie coraz więcej - mówi Filomena Fórman, która jako pierwsza wraz z mężem stworzyła w Żarach pogotowie rodzinne i jak zapewnia, nigdy nie żałowała tego kroku. - Może kiedyś z tego zrezygnuję, ale zrobię to dopiero wówczas, gdy zupełnie nie będę miała sił. Na razie mam ich jeszcze sporo - deklaruje żaranka.

W ciągu dziesięciu lat przez dom państwa Fórman przewinęło się siedemdziesięcioro dzieci. Teoretycznie każde z nich mogło przebywać u nich tylko 3 miesiące, ale w praktyce ten czas jest ciągle wydłużany. - Polecam to szczególnie małżeństwom, które mają już doświadczenie w wychowaniu dzieci, tym bardziej, że coraz częściej rodziny zastępcze, pogotowia integrują się ze sobą, kiedyś tego nie było - opowiada F. Fórman.

Przed podjęciem decyzji o ewentualnym byciu rodziną zastępczą stoją Jadwiga i Artur Górscy, którzy we wrześniu rozpoczynają szkolenie dla kandydatów na rodziny zastępcze. - Chcieliśmy adoptować dziecko, ale okazało się, że jesteśmy bardzo potrzebni, jednak jako rodzice zastępczy. To dla nas spore zaskoczenie, na razie jesteśmy na etapie początkowym - przyznaje małżeństwo, które podczas sobotniego festynu miało okazję obserwować tych, którzy już tworzą taką rodzinę.
- To rzeczywiście trudna decyzja - podkreśla Barbara Hausman z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Żarach. - Ciągle więcej jest osób, które chcą adoptować dzieci, niż tych, które chcą stworzyć dla maluchów rodziny zastępcze. Mamy jednak nadzieję, że podobne imprezy przyczynią się do rozpowszechniania tego rodzaju instytucji, która dzieciom jest bardzo potrzebna - dodaje pracownica PCPR.

Istniejący od niedawna ośrodek adopcyjny w Żarach pomaga w załatwieniu wszelkiego rodzaju formalności. Już teraz wiadomo, że dzięki jego istnieniu skraca się czas oczekiwania na szkolenie dla kandydatów na rodziny zastępcze. - Wszystkie formalności załatwiane są na miejscu, tutaj różnica między starającymi się o adopcję i kandydatami na opiekunów zastępczych nie jest duża. Widać ją dopiero potem, już w samej opiece nad dziećmi - tłumaczy Izabela Nowińska z żarskiego ośrodka.
Ośrodek adopcyjno - opiekuńczy Żar działa przy ulicy Wrocławskiej 5, w budynku poradni psychologiczno - pedagogicznej. Więcej informacji można uzyskać także telefonicznie - pod numerami 68 479 43 84 lub 68 470 14 44.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska