Wyszłam tylko na chwilę, musiałam zabrać chleb od rodziców, którzy mieszkają kilkaset metrów dalej. Gdy wracałam, już z daleka zobaczyłam kłęby dymu unoszące się ponad dachem naszego domu. Gdy otworzyłam drzwi, dym był tak gęsty, że nic nie było widać. Całe szczęście, że nie weszłam do środka, bo pewnie już bym nie wyszła. Pobiegłam do tylnego wejścia. Tam już buchały płomienie - Agata Maciejewska do dziś jest roztrzęsiona, gdy opowiada o tym tragicznym dniu.
Pożar zaczął się w kotłowni, prawdopodobnie winny był piec oraz instalacja, choć dotychczas działały bez zarzutu. Wezwana straż natychmiast pojawiła się na miejscu. Na szczęście udało im się opanować pożar, a oprócz mieszkania Maciejewskich, ucierpiała tylko klatka schodowa.
O sytuacji państwa Maciejewskich oraz pomocy, z jaką ruszyli mieszkańcy gminy, przeczytasz w aktualnym wydaniu "Głosu Międzyrzecza i Skwierzyny", dostępnym również w płatnej wersji na www.glosmiedzyrzecza.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?