Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pożarze stracili dom i dorobek całego życia

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
- Budynek jest bardzo zniszczony i prawdopodobnie cały będzie się nadawał do rozbiórki - mówili nam wczoraj strażacy
- Budynek jest bardzo zniszczony i prawdopodobnie cały będzie się nadawał do rozbiórki - mówili nam wczoraj strażacy Małgorzata Trzcionkowska
Wtorkowy pożar strawił świetlicę wiejską w Śliwniku i przylegający do niej dom, w którym mieszkał emerytowany strażak. Podczas akcji mężczyzna zasłabł i trafił do szpitala w Nowej Soli.

- Z samego rana zadzwoniła do mnie właścicielka domu - opowiadał nam we wtorek Henryk Długosz, sołtys Śliwnika. - Błagała: Heniek, przyjeżdżaj, bo się pali! Przez chwilę nie docierało do mnie, to co mówiła, nie mogłem zrozumieć, co się pali. Ale zaraz się ubrałem i przyjechałem. Byłem wstrząśnięty tym, co zobaczyłem.
Pan Henryk patrzy z bólem na doszczętnie spalony dach świetlicy wiejskiej i przylegającego do niej budynku. Po jego policzku toczy się łza. - Trwał remont świetlicy - podkreśla sołtys. - na gorąco kładli nową papę. Może od tego coś się zapaliło? Zaczynaliśmy szykować zabawę na zakończenie remontu. A teraz nawet nie ma co zbierać. Budynek pewnie zostanie przeznaczony do rozbiórki.

W domu przy świetlicy mieszkała ośmioosobowa rodzina emerytowanego strażaka, Bazylego Zińskiego. Wśród ewakuowanych była starsza, przykuta do łóżka kobieta i jej mąż, poruszający się przy pomocy balkoniku. Właścicielom udało się uratować część dobytku, który wynieśli do stodoły. Również specjalne, ortopedyczne łóżka, z których korzystali niepełnosprawni. Podczas akcji ratowniczej pan Bazyli zasłabł i został odwieziony do szpitala w Nowej Soli. - Jesteśmy bardzo poruszeni nieszczęściem, które spotkało naszego kolegę, który 27 lat przepracował w jednostce ratowniczo-gaśniczej w Szprotawie - stwierdza Jan Marszałek, dowódca żagańskiej jednostki. - Jeśli zajdzie taka potrzeba, to pomożemy, w miarę naszych możliwości.
Od godz. 6.00 rano w Śliwniku była burmistrz Małomic Małgorzata Sendecka. - Jesteśmy przygotowani na udzielenie pomocy poszkodowanym - zaznaczyła. - Na szczęście ewakuowani przenieśli się do domu córki, który znajduje się niedaleko.

Sąsiedzi są wstrząśnięci tragedią całej rodziny. - To tacy dobrzy i spokojni ludzie, z mądrymi i wykształconymi dziećmi - mówią. - Że też właśnie ich dotknęło takie nieszczęście.
Strażacy oceniają, że straty są bardzo duże. - Dach spalił się w stu procentach - wylicza J. Marszałek. - W domu mieszkalnym popękał i zawalił się strop. Dodatkowym zagrożeniem były cztery butle z gazem, pozostawione przez ekipę remontową w świetlicy. Na szczęście udało się je wynieść na zewnątrz, ale nie mamy pewności, czy w środku nie ma jeszcze jednej butli. Musimy wszystko dokładnie sprawdzić. Budynek jest bardzo zniszczony i prawdopodobnie cały będzie się nadawał do rozbiórki - tłumaczył nam we wtorek podczas akcji.
Mieszkańcy Śliwnika już mówią o sąsiedzkiej pomocy. - Z pewnością będziemy im pomagać, jak tylko będziemy mogli - podkreśla Ewa Długosz, żona sołtysa. - Zbierzemy ludzi znających się na budowlance, którzy pomogą pogorzelcom przy odbudowie domu. Jednak na razie nie wiadomo, co da się uratować i jakie będą potrzeby.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska