A na placu przed nią stoi wielki wóz bojowy marki mercedes. - Mamy go od maja zeszłego roku - mówi kierowca Janusz Guźniczak. Obok zatrzymują Marek Brzdęk i Łukasz Andrzejak. - To używany samochód, ale za nic nie zamienilibyśmy go na nowszy model. Jest bardzo dobry. Sprawdza się.
- Kosztował 250 tys. zł. 40 proc. kosztów pokryły okoliczne nadleśnictwa, resztę gmina - tłumaczy prezes OSP Grzegorz Kieliszak i śmieje się pokazując ręką na strażaków - To są ludzie na których można liczyć.
OSP w Radomicku jest w Krajowym Systemie Ratownictwa. Gdy trzeba wspomagają zawodowych strażaków. Częściej przy wypadkach, różnych zdarzeniach losowych niż zwykłych pożarach. - Na przykład w jedną z ostatnich niedziel w Rybakach zabezpieczaliśmy lądowisko dla helikoptera, który zabrał do szpitala ranne dziecko - strażacy wspominają ostatnią akcję. Teraz biorą udział w akcji przeciwpowodziowej.
- Różnie to bywa. Kiedyś, jeszcze starem pojechaliśmy gasić łąkę w sąsiedztwie - wspomina prezes Kieliszak. - A tu nagle awaria. Woda się skończyła, samochód nie chce jechać a ogień coraz bliżej.
- I co zrobiliście? - zadaję niezbyt mądre pytanie.
- Ugasiliśmy! Gałęziami tłukliśmy w ogień i się udało - odpowiada Kieliszak. Widać, że rozpiera go energia. Skupia wokół siebie zapaleńców. Pewnie dla tego OSP w Radomicku działa nie tylko w tej wsi. Należą do niej również strażacy ochotnicy z Skórzyna i Lubogoszczy. Kiedyś były tam osobne jednostki. Teraz tworzą jedną całość.
- Mamy 120 ochotników. Z tego 75 to osoby dorosłe. Czyli skupiamy bardzo dużo młodzieży - wylicza prezes. - Do natychmiastowej akcji ratowniczej gotowych jest 40 przeszkolonych strażaków. Możemy stworzyć osiem drużyn startujących w zawodach strażackich. Z tego dwie ekipy to drużyny kobiece. Panie wygrały zawody wojewódzkie i zajęły niezłe miejsce w kraju. mamy nawet dwie dziewczynki z Zielonej Góry, które przyjeżdżają tutaj z Zielonej Góry.
Jednak nie samymi akcjami ratowniczymi i gaszeniem pożarów żyje strażak ochotnik. Zwłaszcza, że czasami mają dwie, trzy interwencje w miesiącu. Jednak remiza dla mieszkańców to ważne centrum życia lokalnej społeczności. Poza kościołem. Można powiedzieć, że po trosze spełnia funkcje domu kultury. - Organizujemy zabawy, festyny, konkursy - opowiadają strażacy. - Do tego dochodzą np. wycieczki czy spotkania. Mamy nawet swój zespół. W Skórzynie. Prowadza go siostry Jola i Ania Kołoszyc, które skupiły wokół siebie chętne dzieciaki. Występują na różnych imprezach.
- Ale jak przyjdzie coś do czegoś, to zawsze jesteśmy gotowi do akcji. I wspieramy jednostki zawodowe. Przy większych akcjach bez pomocy ochotników państwowa straż nie dałaby rady - kończy prezes Kieliszak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?