Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Radomicku tłum strażackich ochotników

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Ogniowy z Radomicka. Na czele prezes Grzegorz Kieliszak. Za nim: Janusz Guźniczak, Marek Brzdęk i Łukasz Andrzejak
Ogniowy z Radomicka. Na czele prezes Grzegorz Kieliszak. Za nim: Janusz Guźniczak, Marek Brzdęk i Łukasz Andrzejak fot. Paweł Janczaruk
Jadąc szosą Krosno - Słubice w kilka sekund przejeżdża się przez Radomicko. Wieś liczy tylko 80 numerów. Trudno uwierzyć, że to strażacka potęga. - Jest nas aż 120 - śmieją się ogniowcy napotkani w remizie.

A na placu przed nią stoi wielki wóz bojowy marki mercedes. - Mamy go od maja zeszłego roku - mówi kierowca Janusz Guźniczak. Obok zatrzymują Marek Brzdęk i Łukasz Andrzejak. - To używany samochód, ale za nic nie zamienilibyśmy go na nowszy model. Jest bardzo dobry. Sprawdza się.

- Kosztował 250 tys. zł. 40 proc. kosztów pokryły okoliczne nadleśnictwa, resztę gmina - tłumaczy prezes OSP Grzegorz Kieliszak i śmieje się pokazując ręką na strażaków - To są ludzie na których można liczyć.
OSP w Radomicku jest w Krajowym Systemie Ratownictwa. Gdy trzeba wspomagają zawodowych strażaków. Częściej przy wypadkach, różnych zdarzeniach losowych niż zwykłych pożarach. - Na przykład w jedną z ostatnich niedziel w Rybakach zabezpieczaliśmy lądowisko dla helikoptera, który zabrał do szpitala ranne dziecko - strażacy wspominają ostatnią akcję. Teraz biorą udział w akcji przeciwpowodziowej.

- Różnie to bywa. Kiedyś, jeszcze starem pojechaliśmy gasić łąkę w sąsiedztwie - wspomina prezes Kieliszak. - A tu nagle awaria. Woda się skończyła, samochód nie chce jechać a ogień coraz bliżej.

- I co zrobiliście? - zadaję niezbyt mądre pytanie.
- Ugasiliśmy! Gałęziami tłukliśmy w ogień i się udało - odpowiada Kieliszak. Widać, że rozpiera go energia. Skupia wokół siebie zapaleńców. Pewnie dla tego OSP w Radomicku działa nie tylko w tej wsi. Należą do niej również strażacy ochotnicy z Skórzyna i Lubogoszczy. Kiedyś były tam osobne jednostki. Teraz tworzą jedną całość.
- Mamy 120 ochotników. Z tego 75 to osoby dorosłe. Czyli skupiamy bardzo dużo młodzieży - wylicza prezes. - Do natychmiastowej akcji ratowniczej gotowych jest 40 przeszkolonych strażaków. Możemy stworzyć osiem drużyn startujących w zawodach strażackich. Z tego dwie ekipy to drużyny kobiece. Panie wygrały zawody wojewódzkie i zajęły niezłe miejsce w kraju. mamy nawet dwie dziewczynki z Zielonej Góry, które przyjeżdżają tutaj z Zielonej Góry.

Jednak nie samymi akcjami ratowniczymi i gaszeniem pożarów żyje strażak ochotnik. Zwłaszcza, że czasami mają dwie, trzy interwencje w miesiącu. Jednak remiza dla mieszkańców to ważne centrum życia lokalnej społeczności. Poza kościołem. Można powiedzieć, że po trosze spełnia funkcje domu kultury. - Organizujemy zabawy, festyny, konkursy - opowiadają strażacy. - Do tego dochodzą np. wycieczki czy spotkania. Mamy nawet swój zespół. W Skórzynie. Prowadza go siostry Jola i Ania Kołoszyc, które skupiły wokół siebie chętne dzieciaki. Występują na różnych imprezach.
- Ale jak przyjdzie coś do czegoś, to zawsze jesteśmy gotowi do akcji. I wspieramy jednostki zawodowe. Przy większych akcjach bez pomocy ochotników państwowa straż nie dałaby rady - kończy prezes Kieliszak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska