W rodzinie państwa Kocurów z Otynia radość ze "Szlachetnej paczki"

Do mieszkania państwa Kocurów w Otyniu przy ul. Mickiewicza przybyliśmy z wolontariuszem, Kazimierzem Zielińskim. Nie spodziewaliśmy się takiej radości. Już pierwsze dary wywołały wybuch radości pani Marii, jej męża Roberta oraz piątki ich dzieci. - Jestem w szoku, nie dostałam jeszcze tylu paczek. Serdeczne Bóg zapłać za tę pomoc mojej rodzinie - powtarzała zaskoczona pani Maria.

A pan Kazimierz wraz z sąsiadami przynosił kolejne podarunki. W sumie aż osiemnaście dużych kartonów zapełnionych ubraniami, butami, pampersami, zabawkami, książkami, słodyczami i wieloma potrzebnymi do życia rzeczami. Krystian, Norbert, Dominik, Karolina i najmniejsza dwuletnia Elwira, co chwilę przyciskali do siebie wyjętą rzecz, to książkę z przygodami Harry'ego Pottera, to sukienkę, to piłkę. - Śliczna bluzka dla Karoliny - cieszyła się matka, Maria Kocur, a córka już ją trzymała w ręku: - Jezus, nie wyrobię. To ta moja bluzka wymarzona! Sąsiedzi komentowali z podziwem: - Wy dzisiaj już spać nie pójdziecie.

Dary zebrano w akcji "Szlachetna paczka", której sztab znajduje się w Krakowie. Kazimierz Zieliński otrzymał zadanie znalezienia potrzebującej wsparcia rodziny w gminie Otyń. Jako długoletni nauczyciel matematyki znał rodzinę Kocurów i to ją wskazał po przeprowadzeniu odpowiedniego wywiadu środowiskowego anonimowemu darczyńcy z Czeladzi.

Główny sztab powiatowej akcji działał w Szkole Podstawowej nr 8, której dyrektor Julian Michalik udostępnił pomieszczenia jako magazyn. Tiry zaczęły przywozić paczki, które wkrótce zakryły niemal całą powierzchnię korytarza. Widok był imponujący. Liderka powiatowej akcji, Maja Nowak z Bytomia Odrzańskiego wraz z Tomkiem Zygmuntowiczem, Aliną Rolicz i Mateuszem Stachowiakiem, stamtąd kierowała rozwożeniem prezentów.

- Mamy 15 darczyńców z Nowej Soli i 20 ze Śląska. Nie wszyscy tutejsi biznesmeni proszeni o podarowanie paczek przyłączyli się do przedsięwzięcia. Zwróciłam się do Nowosolskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku i tam uzyskałam wielką pomoc - mówi M. Nowak. - Pedagog z SP 8 dała nam listę rodzin, którym należałoby dać paczki. Nie mogły to być rodziny patologiczne ani stale korzystające z pomocy Ośrodków Pomocy Społecznej. Miały to być rodziny potrzebujące, żyjące w warunkach niehumanitarnych, które się nie ujawniają i trzeba było je znaleźć. Wkrótce ustalono 35 rodzin z Nowej Soli, Otynia, Bytomia Odrzańskiego, Rudna, Kolska i Radzynia.

Ofiarnie pracowała grupa słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku z prezes Ludmiłą Rudziakowicz, Danutą Miczulską, Teresą i Eugeniuszem Kamińskimi, Andrzejem Wichmanem. - Mieliśmy niewiele czasu. Baliśmy się, że nie zdążymy. W pewnym momencie serwer odmówił posłuszeństwa. Siedzieliśmy do 1.00 w nocy - relacjonuje D. Miczulska.

- Byliśmy szczęśliwi gdy w niedzielę zobaczyliśmy podjeżdżające do szkoły tiry. Uradowane też były te rodziny, które na miejscu odbierały paczki. Każda z nich, podobnie jak Kocurowie, dostała po kilkanaście paczek, stąd tak duża ich ilość (kilkaset). Pozostałe trzeba było rozwieźć prywatnymi samochodami. Cieszymy się, że dzięki "Szlachetnej paczce" i naszemu w niej udziałowi, tak wiele rodzin w całym powiecie, spędzi wspaniałe, najpiękniejsze w swoim życiu święta - mówi K. Zieliński.