W 6,5-tysięcznym Rzepinie o futbolu myśli się kompleksowo. Dwa lata trwała gruntowna przebudowa stadionu przy ul. Poznańskiej. Dzięki zainwestowanym przez miasto pieniądzom od początku tego sezonu piłkarze grają na nowiutkiej, równej jak stół murawie. Mają też do dyspozycji treningowe boisko o wymiarach 60x40 m oraz budynek socjalny z szatniami i dwoma mieszkaniami. A kibice - 624 wygodne siedzenia, bezpieczne ciągi komunikacyjne i nowe nagłośnienie.
- Dobre czasy rzepińskiej piłki rozpoczęły się osiem lat temu, gdy głównym sponsorem klubu została niemiecka firma meblowa Steinpol. Do końca ubiegłego roku naszym prezesem był Andreas Bogdański. Teraz rządzi jego biznesowy następca Uwe Graefe - przypomina Krzysztof Skrzyniarz, kierownik pierwszej drużyny. Budżet Steinpolu Ilanki budzi zazdrość wielu drugo-, a nawet pierwszoligowych ekip. Patronacka firma przekazuje co roku milion złotych. Kolejne 105 tysięcy dorzuca lokalny samorząd. Z takimi pieniędzmi można było rozpocząć budowę mocnej, profesjonalnej drużyny.
W grudniu 2008 r. pracę w Rzepinie rozpoczął trener Marek Kamiński. Miał wtedy zaledwie 30 lat oraz bogate doświadczenia z Wronek i Grodziska Wlkp. - Moja filozofia była prosta: zależało mi na zbudowaniu młodego, ambitnego zespołu, w którym nikt nie będzie się kreował na gwiazdę - zapewnia szkoleniowiec. Jak postanowił, tak uczynił. Trzecioligowa kadra liczy dziś 20 zawodników o średniej wieku 21,5 roku. Najstarszy Piotr Bieniek ma 27 lat. A najmłodszy Patryk Nowaczewski... zaledwie 18.
O ekstraklasowe punkty grał z obecnej drużyny tylko Radosław Norka (w Polonii Warszawa). Kamiński jest jednak pewny, że wielu jego podopiecznych bez problemów poradziłoby sobie nawet w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych. Kapitanem i niekwestionowanym liderem ekipy jest 23-letni stoper Kamil Sylwestrzak. Znakomicie przyjęli się dwaj 22-letni Nigeryjczycy: środkowy obrońca Kabir Ojikutu i napastnik Christian Ndubusi Nnamani. A o miejsce w podstawowym składzie bez kompleksów walczy trzech wychowanych w Rzepinie młodzieżowców: Bartosz Kasik, Adam Popkowski i Paweł Sidorowicz. Swoimi umiejętnościami przekonują, że praca w A-klasowym zespole rezerw, dwóch drużynach trampkarzy i jednym orlików nie idzie na marne.
Bywa, że trzecioligowe mecze przy Poznańskiej gromadzą na trybunach ponad 600 widzów. Czy za kilka miesięcy będzie im dane oglądać spotkania w wyższej klasie? - Choć Chrobrego pokonaliśmy w tym sezonie 2:1 u siebie i 1:0 na wyjeździe, to tracimy do niego pięć punktów. Ale rozegraliśmy jeden pojedynek mniej - wylicza z pamięci Skrzyniarz. A Kamiński dodaje: - Tutaj nawet ściany chcą awansu. Zostało nam jeszcze pięć gier. To oznacza, że możemy zdobyć 15 punktów. Nie spasujemy do końca. A jak nie wejdziemy? To usiądziemy i pomyślimy, jak to zrobić za rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?